Powstał licznik strat lockdownowych. Bije w zastraszającym tempie, cierpi głównie polski kapitał

Straty wywołane lockdownem.
Licznik strat wywołanych lockdownem. (Fot. wie.org.pl/screen)
REKLAMA

Warsaw Enterprise Institute wraz ze Związkiem Przedsiębiorców i Pracodawców przygotowali licznik strat lockdownowych. Bije w zastraszającym tempie.

Od czwartku 11 lutego licznik wskazujący straty wywołane lockdownem umieszczony jest na stronie WEI oraz na elewacji warszawskiego lokalu Świetlica Wolności.

„Od dzisiaj aż do odmrożenia ostatniej branży będzie przypominał (licznik – red.) decydentom o tym, jakie koszty wiążą się z pochopnymi działaniami” – ogłosił WEI.

REKLAMA

Licznik ma na bieżąco informować o rzeczywistych stratach powstałych w wyniku sektorowego zamrożenia gospodarki.

Na lockdownie najbardziej cierpi polski kapitał

Podczas konferencji prasowej inaugurującej licznik strat lockdownowych prezes WEI Tomasz Wróblewski wskazywał, że na zakazie działalności najwięcej tracą polskie firmy.

Przypomniał, że wokół Świetlicy Wolności, na której pojawił się licznik, znajduje się mnóstwo knajp.

To jest wszystko polski kapitał, którego zaraz nie będzie. Grozi nam sytuacja, w której będziemy mieli tylko państwowe spółki skarbu państwa i będziemy mieli wielkie, zagraniczne koncerny. Małe i średnie firmy nie będą miały po prostu kapitału na dalsze funkcjonowanie – powiedział.

W opinii Wróblewskiego największym problemem dla biznesu w związku z obostrzeniami pandemicznymi jest obecnie brak przewidywalności.

Wiemy, że otwierają się kasyna, ale nie otwierają się puby i restauracje i wiele innych instytucji, które z punktu widzenia są nie bardziej groźne (…). Brak przewidywalności powoduje, że ten problem pandemii tylko się akumuluje – stwierdził prezes WEI.

Apel o odmrożenie gospodarki

Przypomniał, że problemy związane z sektorowym zamykaniem gospodarki nie dotyczą jedynie właścicieli firm, ale również ich rodzin, dzieci, a także możliwości rozwoju i tworzenia nowego biznesu.

Uważamy że większość tych rzeczy była do przewidzenia i nie trzeba było tego lockdownu trzymać tak długo. Większość przedsiębiorców była świetnie przygotowana na pandemię, zachowaliśmy dystans, zainwestowaliśmy w środki konieczne do dezynfekcji, dotyczy to barów, restauracji, siłowni, całego sektora, którego straty idą w dziesiątki milionów, jak nie miliardy złotych – wyliczał prezes WEI.

My oczywiście rozumiemy, że państwo stać na to, żeby drukować pieniądze i je rozdawać. Pomijam, jakie to będzie miało skutki makroekonomiczne, ale nie jest to ani moralne, ani nie buduje społeczeństwa takiego, które będzie chciało ciężko inwestować w siebie i dalej uczestniczyć w pogoni za Zachodem i za rozwojem naszego kraju – ocenił Wróblewski.

Przedstawiciele WEI i ZPP zaapelowali do rządu o „jak najszybsze podjęcie działań i otwarcie wszystkich podmiotów, które spełniają warunki bezpieczeństwa sanitarnego”. Jak podkreślili, straty, które ukazuje stworzony przez obie organizacje licznik, „to są pieniądze, które już nie wrócą”.

Metodologia licznika strat lockdownowych

Licznik strat lockdownowych oparty jest o sektorowy model input-output. Bierze pod uwagę nie tylko utracone dochody w branżach zamrożonych, lecz także rezultaty pośrednie, jakie ich zamrożenie miało dla innych sektorów. Przykładem są spadki produkcji w innych sektorach takich jak transport, handel hurtowy, energia elektryczna, które nie zostały bezpośrednio objęte restrykcjami, a i tak ucierpiały na skutek zamknięcia gospodarki.

Uruchomiony w czwartek licznik ZPP i WEI informuje o stratach dla branż: fitness, hotelarskiej, gastronomicznej, rozrywkowo-kulturalnej oraz stratach wynikających ze spadku PKB.

Według licznika na stronie WEI polska gospodarka straciła już ponad 30 miliardów złotych. Licznik bije w zastraszającym tempie.

  • LICZNIK STRAT LOCKDOWNOWYCH (kliknij)
  • REKLAMA