Rządowe wsparcie? Przedsiębiorcy wolą nie podnosić podatków, które uderzą w konsumentów

Mateusz Morawiecki, źródło: Olaf Kosinsky, CC BY-SA 3.0-de
Mateusz Morawiecki, źródło: Olaf Kosinsky, CC BY-SA 3.0-de
REKLAMA

Polski Ład zapowiadany przez Morawieckiego ma stanowić program rządowego wsparcia dla gospodarki. Pytanie, czy przedsiębiorcy go potrzebują. Może wystarczy… nie pogarszać polityki fiskalnej?

Rząd nie słucha przedsiębiorców

W środę 3 lutego odbyło się istotne spotkanie Rady Przedsiębiorczości w Pałacu Prezydenckim. W dyskusji wzięli udział przedstawiciele dziewięciu największych organizacji gospodarczych w kraju, a także: prezydent Andrzej Duda, wicepremier i minister rozwoju Jarosław Gowin, wiceminister w jego resorcie Olga Semeniuk oraz prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys.

Zarzuty stawiane rządowi są oczywiste. Jak twierdzą przedsiębiorcy, przedstawiciele polskiego państwa w zbyt małym stopniu biorą pod uwagę rekomendacje wysuwane ze strony organizacji skupiających pracodawców i właścicieli firm. Nakładane obostrzenia, zakazy i przepisy prawne uderzają w rynek pracy, co dotyka również szerokie rzesze konsumentów.

REKLAMA

Co ciekawe, zdaniem prezydenta Andrzeja Dudy „od strony gospodarczej sytuacja w Polsce nie wygląda źle”. Takim stwierdzeniem głowa państwa rozpoczęła środowe obrady Rady. Wydaje się, że opis rzeczywistości, który nakreślił Duda, jest daleki od stanu faktycznego. Potwierdzają to również liderzy organizacji, którzy zarówno na spotkaniu, jak i w ramach oficjalnych rekomendacji zaproponowali szereg rozwiązań ratunkowych.

Eksperci krytyczni wobec działań państwa

Przedstawiciele organizacji przekonywali, że odmrażanie gospodarki powinno następować szybciej, a przedsiębiorcy poradzą sobie na własną rękę bez rządowego wsparcia. Najważniejsze jest to, aby państwo nie przeszkadzało źle skonstruowanym prawem czy bezsensownymi restrykcjami.

– Jeżeli biznes ma się włączyć w ratowanie, odbudowywanie i rozwój, to sposób stanowienia prawa musi być inny. Projekty ustaw, które wychodzą z rządu, nie mogą stawiać przedsiębiorcy w roli podejrzanego, tylko kreatora nowych miejsc pracy. Muszą dawać mu zaufanie co do pewności prawa – stwierdził Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club.

– Firmy pilnie potrzebują perspektywy, w jakich warunkach mają funkcjonować w najbliższych dniach, tygodniach i miesiącach – oświadczył Grzegorz Baczewski, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

Przypomnijmy stanowisko Rady Przedsiębiorczości z 21 stycznia 2021 r. w sprawie odmrażania gospodarki i niekonsekwencji działania rządu:

„Rada Przedsiębiorczości w swoich dotychczasowych stanowiskach wielokrotnie ostrzegała, że zamknięcie gospodarki może spowodować potężny kryzys i likwidację ogromnej liczby miejsc pracy, a co za tym idzie, ubożenie licznych grup ludności i brak dostępu do i większym zaskoczeniem i ogromnym niepokojem śledzimy kolejne decyzje rządu, których skutkiem jest utrzymywanie wielu gałęzi gospodarki w stanie zamrożenia. Nadmierna skłonność do zamykania gospodarki powoduje, że coraz większa liczba przedsiębiorców zaczyna balansować na skraju przepaści. Co więcej, niespójność i brak konsekwencji w obejmowaniu tzw. lockdownem wielu branż i obszarów funkcjonowania gospodarki jednoczesnym braku uzasadnienia decyzji podstawami empirycznymi powoduje drastyczny spadek zaufania środowiska przedsiębiorców co do słuszności i skuteczności działań rządu w walce ze skutkami pandemii” – czytamy w oświadczeniu.

Podatki? Nie ten kierunek

– Dzisiejszego konsumenta nie stać na zaakceptowanie wzrostu cen – podnoszenie podatków może więc przynieść odwrotny skutek, czyli spadek konsumpcji i tym samym wpływów z podatków. Co gorsze, podnosząc akcyzę na np. samochody elektryczne, niskoalkoholowe napoje lub tytoń do podgrzewania, konsumenci wrócą do produktów szkodzących bardziej – diesli, wódki i zwykłych papierosów. Takie niekorzystne rozwiązania, poza negatywnymi skutkami dla środowiska czy zdrowia, mogą też zwiększać szarą strefę – gdyż są prostą zachętą do przemytu tanich wyrobów zza wschodniej granicy, gdzie wskutek niższych kosztów pracy i produkcji są one znacząco tańsze niż w Polsce. Dlatego z uwagi na położenie, Polska ma jedną z najniższych w Unii stawek akcyzy na papierosy – wyjaśnił Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP) na potrzeby rekomendacji przygotowanej dla polskiego rządu.

– W świetle powyższego pojawiające się w ostatnim czasie apele o rzekome „urealnienie stawek akcyzy” czy też „usunięcie luki akcyzowej” są całkowicie nietrafione. Stoją za nimi zachodnie korporacje, które nie chcąc płacić podatków dochodowych i próbują przerzucić koszt walki z pandemią na konsumentów. Tezy te nie tylko więc opierają się na nieprawdziwych danych i błędnych wyliczeniach – ale są szkodliwe dla obywateli i budżetu państwa – dodał ekspert.

– A zatem brak podwyżek akcyzy w 2021 roku jest racjonalną i uzasadnioną polityką rządu. Należy stymulować popyt wewnętrzny i bardzo ostrożnie podchodzić do podnoszenia podatków, które wprost przekładają się na ceny i inflację oraz są odczuwalne przez konsumentów – podsumował Marek Kowalski.

W rozmowie z portalem Onet.pl Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej, wyraził dosyć jasne stanowisko w kwestii podatków w dobie lockdownu:

– Uważam, że podatki trzeba obniżać. Pieniądze powinny być inwestowane, a nie oddawane państwu, które często je marnotrawi. To są nasze wspólne pieniądze. Lepiej jeśli zostają u konsumenta, który zakupuje za to jakieś towary lub usługi i w ten sposób napędza gospodarkę. Lepiej jest, jeśli zostają w firmie i przeznaczane na inwestycje. Im mniej podatków, tym lepiej – przyznał.

Na pytanie o działania przedsiębiorców, którzy otwierają biznesy pomimo zakazów, wypowiedział się następująco:

– Z jednej strony, sercem jestem z nimi. Z drugiej, jako legalista, wolałbym, aby to przebiegało inaczej, na drodze negocjacji. Widzę jednak, że podstawy prawne zamykania biznesów są bardzo wątpliwe i już są pierwsze wyroki, które stwierdzają nielegalność takich działań. Po drugie, jak patrzę na przykład innych krajów, to tam jest tak, że jeśli branże się zamyka to od razu przyznaje rekompensatę, aby przedsiębiorcy mogli przetrwać do chwili otwarcia – odpowiedział.

– W Polsce jest inaczej. Najpierw się zamyka, a później dopiero się wdraża programy, które wymagają czasu na implementację. Ludzie czekają tygodniami, miesiącami na pieniądze. A tu przecież są stałe koszty, raty leasingowe, opłaty za wynajem itd. Ludzie są w sytuacji bez wyjścia – dodał Arendarski.

Źródło: businessinsider.pl, kig.pl, msp.money.pl, parkiet.com, onet.pl

REKLAMA