Miało być nowocześnie i ekologicznie, a nie było wcale. Autobusy elektryczne w Warszawie przegrały nierówną walkę z warunkami atmosferycznymi.
Tylko w poniedziałek z warszawskich ulic ściągnięto 26 autobusów elektrycznych, które nie dały sobie rady z zimowymi warunkami.
– Tworzyły się korki, autobusy marnowały baterie stojąc w korkach – mówił rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych Adam Stawicki.
– W sytuacji gdy mamy duże opady śniegu i ten śnieg zalega na ulicach, wzrastają opory, które musi pokonać autobus i w związku z tym wzrasta również zużycie energii elektrycznej – dodał.
Na co dzień po stołecznych ulicach porusza się 160 autobusów elektrycznych. Jak się jednak okazuje, takie rozwiązanie nie sprawdza się w każdych warunkach. Pojazdom elektrycznym nie sprzyja także jednostajna jazda, ponieważ nie mogą wówczas odzyskać energii z tzw. rekuperacji, czyli hamowania.
Powoduje to, że autobusy muszą częściej zjeżdżać do ładowania. Na trasie zastępuje je wówczas rezerwa, czyli autobusy spalinowe.
Jednak na zaśnieżonych trasach autobusy elektryczne zaczęły notować ogromne opóźnienia. – Aby utrzymać ciągłość funkcjonowania linii autobusowych, na niektórych liniach byliśmy zmuszeni zmienić te autobusy na normalne autobusy spalinowe – przyznał Tomasz Kunert z Zarządu Transportu Miejskiego.
Radio RDC donosi, że elektryczne autobusy musiały się wspomagać napędem spalinowym, korzystając z oleju napędowego. Zdaniem eksperta z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, Rafała Bajczuka, „to nie wada pojazdu”. – Takie problemy o tej porze roku są naturalne – dodał.
– Sam zasięg autobusów w zimę, to oczywiście tak samo jak w przypadku samochodów spalinowych, zużycie energii w zimę jest większe, a dodatkowo tylko w przypadku pojazdów elektrycznych, pojemność baterii spada – wyjaśniał.
Ekspert twierdził, że remedium na zimowy paraliż komunikacyjny byłoby „odpowiednie umiejscowienie stacji do ładowania na pętlach autobusów i ewentualnie przystankach”.
Linie, na których jeżdżą autobusy elektryczne, uwzględniają czas naładowania się pojazdu. Jedną z tras w całości obsługiwanych przez elektryki jest Trakt Królewski. Stołeczni urzędnicy zapewniają, że żadna trasa nie jest zależna wyłącznie od autobusów elektrycznych.
– Każdy operator oprócz wystawienia określonej liczby autobusów, ma jeszcze swoją rezerwę – mówił Kunert.
Transport zeroemisyjny
Sytuacja w największym mieście w Polsce nie napawa jednak entuzjazmem w stosunku do elektryków.
Jak przypomniał Łukasz Warzecha, według strategii energetycznej do 2030 roku we wszystkich miastach powyżej 100 tys. mieszkańców cały transport publiczny ma być zeroemisyjny.
„Przypomnę: strategia energetyczna Pl zakłada, że do 2030 r. cały transport publiczny w miastach powyżej 100 tys. będzie zeroemisyjny. Jeśli to nie będzie wodór, to łatwo przewidzieć, do czego to może prowadzić” – zaznaczył Warzecha.
Przypomnę: strategia energetyczna Pl zakłada, że do 2030 r. cały transport publiczny w miastach powyżej 100 tys. będzie zeroemisyjny. Jeśli to nie będzie wodór, to łatwo przewidzieć, do czego to może prowadzić. https://t.co/MXROrpGkQF
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) February 11, 2021
Źródła: rdc.pl/eska.pl/Twitter