Choć kilka zawodów odzyskuje dziś prawo do zarabiania na życie, to lockdown wciąż trwa. Jarosław Gowin mówi o kolejnych otwarciach. Tylko na ile słowa rządzących są dziś wiarygodne dla Polaków?
Media ekscytują się dziś ponownym otwarciem kilku branż, a przecież według wcześniejszych zapowiedzi rządu, od połowy stycznie lockdown miał zostać zniesiony i zastąpiony systemem stref (zielonej, żółtej i czerwonej).
Od piątku działają m.in. hotele i baseny. W teorii otwarte są również kina, ale jedynie w teorii bo rząd zupełnie pominął specyfikę tej branży, gdy wziął się za odmrażanie gospodarki.
Jarosław Gowin twierdzi, że rząd chciałby otworzyć kolejne branże. – Walczymy o restauracje i kawiarnie – powiedział wicepremier i minister rozwoju.
Na tym samym oddechu Gowin przypomina, że trzeba przestrzegać zasad reżimu. Przez to jego zapowiedzi wyglądają jedynie jak zachęta do poddania się restrykcjom. Taka metoda kija i marchewki: Dworczyk przestrzega, że zamkną gospodarkę jak Polacy będą nieposłuszni, a Gowin zapowiada, że otworzą jak obywatele będą grzeczni.
Tylko czy na pewno otworzą? Mieli otwierać gospodarkę w styczniu, był spadek zakażeń, a i tak nie otworzyli. Trudno wierzyć w słowa takich rządzących – teraz muszą przemówić czyny.
Źródło: money.pl