Podatek od reklam to nie tylko media. Zapłacą też supermarkety i kluby sportowe. A na końcu my wszyscy

Mateusz Morawiecki i pieniądze. Foto: PAP
Mateusz Morawiecki i pieniądze / foto: PAP
REKLAMA

„Rzeczpospolita” przeanalizowała projekt tzw. podatku medialnego. Jak się okazuje „danina” od reklam dotknie nie tylko media, lecz także sieci handlowe i kluby sportowe. Na końcu za wszystko zapłacimy my, konsumenci.

Jak zaznacza „Rzeczpospolita”, w świetle prawa prasowego gazetki reklamowe supermarketów to prasa.

Zgodnie z art. 7 ust. 2 pkt 1 stanowią ją bowiem „publikacje periodyczne (…) ukazujące się nie rzadziej niż raz do roku, opatrzone stałym tytułem albo nazwą, numerem bieżącym i datą”.

REKLAMA

Tam również pojawiają się reklamy, choć są finansowane przez dostawców promowanych towarów.

– Zwykle jest to część ogólnej umowy o dostawach do naszych sklepów, ale faktycznie dostawcy płacą nam za te reklamy, a szczegóły tych rozliczeń są bardzo dokładnie uregulowane w umowach – mówił „Rzeczpospolitej” dyrektor jednej z największych sieci supermarketów.

Jak się okazuje, gazetki promocyjne miałyby podlegać podatkowi w wysokości 2 albo 6 proc., jeśli wpływy z reklam przekroczą 15 mln zł rocznie.

W Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji trwają na razie analizy prawne. Doradca podatkowy Mariusz Korzeba nie ma wątpliwości – w gazetkach reklamowych wydawanych przez sieci handlowe znajdują się klasyczne płatne reklamy. Podatek więc niewątpliwie je obejmie.

– W tym przypadku koszt nowej daniny zostanie po prostu przerzucony na klientów sklepów i zapłacą go wszyscy kupujący w supermarketach – ocenił.

Co więcej, nowa „danina” może uderzyć także w kluby sportowe. W ich przypadku podatek od przychodów z reklam zewnętrznych ma wynosić 7,5 proc., jeśli przychód przekroczy 1 mln zł. „Załapią” się zatem nawet najuboższe kluby piłkarskiej Ekstraklasy.

Z raportu firmy doradczej Deloitte w w2019 roku najsłabiej finansowany był ŁKS Łódź. Klub dostał jednak od sponsorów 3,2 mln zł. Zdaniem „Rzeczpospolitej”, przy „niekorzystnej interpretacji nowego przepisu” łódzki klub miałby zapłacić ok. 240 tys. zł fiskusowi.

Natomiast najbogatsza w Ekstraklasie Legia Warszawa zapłaciłaby podatek według stawki 10 proc., co oznaczałoby ok. 7 mln zł dodatkowego obciążenia.

Kształt projektu nie jest jednak jeszcze ostateczny. Rząd ma prowadzić konsultacje społeczne.

Na końcu wszystkie koszty i tak są przerzucane na ostatniego płatnika czyli konsumenta. Za podatek od reklam nie zapłacą media czy markety, ale my wszyscy w cenach produktów, które codziennie kupujemy.

Podatek od reklam utuczy proPiSowców? Kto dostanie setki milionów złotych?

Źródło: rp.pl

REKLAMA