Rocznica „gestu Lichockiej”. Wtedy świętowała przekazanie miliardów na rzecz TVP. Dziś PiS chce opodatkować media

Joanna Lichocka z PiS Źródło: Twitter/Joanno Zielopolecka
Joanna Lichocka z PiS Źródło: Twitter/Joanno Zielopolecka
REKLAMA

Dokładnie rok temu – 13 lutego 2020 roku – Joanna Lichocka z PiS pokazała słynny gest dłonią. W tym dniu świętowała przyznanie TVP miliardowych „rekompensat”. Teraz jej ugrupowanie chce wprowadzić uderzający w media (szczególnie niepaństwowe) podatek od reklam.

Nieważne, czy pisowska posłanka pocierała oko, czy też sugerował politykom opozycji, że mogą wy… ekhm, wyjść z sali. Pokazywanie środkowego palca jeszcze długo będzie nazywane „gestem Lichockiej”.

Wszystko działo się po głosowaniu, w którym Sejm odrzucił uchwałę Senatu przeciwko nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy abonamentowej. Tym samym TVP i Polskie Radio dostały niemal 2 mld zł „rekompensaty”, a Lichocka nie kryła satysfakcji.

REKLAMA

Lichocka tłumaczyła się później z obraźliwego gestu. Zarówno Jarosławowi Kaczyńskiemu, jak i opinii publicznej próbowała wmówić, że tylko przecierała oko.

Wtedy w PiS świętowano miliardy dla TVP. Rok później władza uderza w media

Niecały rok po przyznaniu TVP gargantuicznego finansowania (10 miliardów przez 5 lat, gdy np. polska służba zdrowia jest w zapaści) Polacy obudzili się w innej rzeczywistości. W telewizji nie działało nic poza TVP, w Internecie nie działała większość portali informacyjnych. Trwała akcja #MediaBezWyboru.

Pozarządowe media strajkowały ws. „zapowiadanego nowego, dodatkowego obciążenia mediów działających na polskim rynku, myląco nazywanego „składką”, wprowadzaną pod pretekstem Covid-19. Jest to po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, sport oraz media” – czytamy na polsatnews.pl.

W aptekach i sklepach będzie drożej. Ten podatek uderzy nie tylko w koncerny medialne

Jednak ta nowa „danina”, „składka”, czy jakby tego nie nazwać, to nie jest tylko cios dla mediów. To „gest Lichockiej” pokazany wszystkim Polakom.

Podatek od reklam, który według niektórych dotyczy tylko mediów, będzie odprowadzany od reklamowania konkretnych produktów. To oznacza, że te produkty przez ograniczoną możliwość reklamowania się, lub po prostu przez podwyżki cen reklam, będą musiały być sprzedawane drożej, aby producenci i przedsiębiorcy nie byli stratni.

„W ustawie zaproponowano zamknięty katalog produktów, których reklama objęta będzie podwyższoną stawką składki. W katalogu tym uwzględniono: produkty lecznicze, suplementy diety, wyroby medyczne i napoje z dodatkiem substancji o właściwościach słodzących – art. 10 ust. 2 projektu” – czytamy w uzasadnieniu do projektu ustawy.

Czyli już niedługo możemy się spodziewać podwyżek cen w sklepach i aptekach.

„Jeżeli przedmiotem reklamy będą produkty lub usługi, których reklama objęta jest podwyższoną stawką składki, wymienione w art. 16 ust. 2, to wysokość stawki z tytułu reklamy konwencjonalnej w prasie została określona dla tych podmiotów w wysokości 4 oraz 12 proc. podstawy obliczenia składki, odpowiednio do 30 000 000 zł i ponad tą kwotę” – czytamy dalej.

Można nie lubić danych stacji telewizyjnych i życzyć im jak najgorzej, ale kwestia reklam dotyczy tych, którzy się reklamują tak samo, jak tych którzy reklamy wyświetlają.

Ktoś może się cieszyć, że kłamliwa według niego stacja ucierpi, ale humor mu się zepsuje, gdy okaże się, że medykament, którym się leczył nagle podrożał z dnia na dzień.

REKLAMA