Najpierw aborcja, później eutanazja. W Irlandii euta-naziści ruszyli właśnie do akcji

Irlandia
Irlandia Fot. ilustr. Wikipedia
REKLAMA

Eutanazyjne pomysły rozprzestrzeniają się, niestety, w dawnych krajach katolickich. Najpierw przychodzi aborcja, a z nią relatywizacja wartości życia i później pojawia temat eutanazji. Dotyczy to Holandii, Belgii, Szwajcarii, ostatnio Portugalii i Francji. Teraz przyszła pora na zdechrystianizowaną Irlandię. Temat trafił już pod obrady parlamentu.

Irlandzki episkopat zareagował na te pomyły oświadczeniem, w którym czytamy m.in.:

„Niezależnie od diagnozy i ograniczenia naszych możliwości, nasza wartość jako osób jest zakorzeniona w tym, kim jesteśmy, a nie w przewidywanej długości życia, czy też naszej zdolności do osiągnięcia pewnych standardów sprawności fizycznej lub umysłowej”.

REKLAMA

Z kolei Rada ds. Życia oraz Grupa Konsultacyjna ds. Bioetyki tamtejszego episkopatu przesłała na ręce parlamentarnej Komisji ds. Sprawiedliwości opinię w związku z debatą na temat projektu zalegalizowania w tym kraju eutanazji.

Projekt ustawy przewiduje, że osoby cierpiące na postępującą chorobę terminalną będą mogły decydować o momencie swojej śmierci i korzystać z pomocy medycznej w celu zakończenia życia w kontrolowanych i monitorowanych okolicznościach. Projekt ustawy wymaga, aby przed przystąpieniem do procesu eutanazji dwóch lekarzy „zweryfikowało” stan chorego. Takie są złego początki. Z czasem eutanazja się banalizuje, a euta-naziści przepisy jeszcze bardziej liberalizują.

Biskupi Irlandii w szczegółowej „Opinii” proszą parlamentarzystów o rezygnację z wprowadzenia tej ustawy. Wskazują także na konieczność zastanowienie się, czy w całym kraju istnieje odpowiednia oferta opieki paliatywnej (ta jest w takich krajach zawsze zaniedbywana).

Biskupi dodają, że ich opinia jest „zakorzeniona w przekonaniu, że mamy moralną odpowiedzialność za troskę o bliźniego zgodnie z ewangelicznym obrazem Dobrego Samarytanina”. Dlatego zachęcają do promowania dobrych praktyk opieki paliatywnej, które już istnieją w prawie i praktyce medycznej. Są one w stanie zaoferować osobom nieuleczalnie chorym najlepszą szansę na osiągnięcie „godnego i spokojnego końca życia”.

Wprowadzenie „wspomaganego samobójstwa” odzwierciedla brak współczucia ze strony społeczeństwa. Jest to brak reakcji na wyzwanie, jakim jest opieka nad nieuleczalnie chorymi, gdy zbliżają się oni do kresu swojego życia. Biskupi podkreślają także, że konsekwencją przyjęcia ustawy byłoby pogwałcenie sumienia sprzeciwiających się temu pracowników służby zdrowia.

I pomyśleć, że misjonarze z Wyspy św. Partyka ewangelizowali niegdyś całą Europę…

Źródło: PCh24

REKLAMA