Dyplomatyczny skandal. Paryż wypuścił ludobójców odpowiedzialnych za masakrę ludu Tutsi

Félicien Kabuga z Rwandy został aresztowany we Francji za brodnie ludobójstwa. Tymczasem kolejnych 5 podejrzanych o ludobójstwo w Rwandzie spokojnie żyje sobie w Wielkiej Brytanii. Zdjęcie: opiniojuris.org
Félicien Kabuga z Rwandy został aresztowany we Francji za brodnie ludobójstwa. Tymczasem kolejnych 5 podejrzanych o ludobójstwo w Rwandzie spokojnie żyje sobie w Wielkiej Brytanii. Zdjęcie: opiniojuris.org
REKLAMA

Paryż wypuścił ludobójców odpowiedzialnych za masakrę ludu Tutsi z kontrolowanej przez francuskich żołnierzy strefy humanitarnej w Rwandzie w 1994 r. – informuje portal śledczy Mediapart, który dotarł do poufnej korespondencji dyplomatycznej ówczesnego francuskiego przedstawiciela w Rwandzie i francuskiego MSZ.

Francja w lipcu 1994 r. nie przesłuchała przebywających w kontrolowanej przez nią strefie władz Rwandy z plemienia Hutu odpowiedzialnych za ludobójstwo dokonane na ludzie Tutsi – wynika z korespondencji dyplomatycznej, do której dotarł portal śledczy Mediapart.

Francuski ambasador Yannick Gerard, ówczesny przedstawiciel francuskiego MSZ w Rwandzie w ramach operacji wojskowo-humanitarnej Turquoise, prosił o instrukcje dotyczące obecności urzędników odpowiedzialnych za ludobójstwo w „bezpiecznej strefie humanitarnej” kontrolowanej przez Francuzów. MSZ kazało ich wypuścić – informuje Mediapart.

REKLAMA

Operacja Turquoise była wojskowo-humanitarną interwencją podjętą przez Paryż w ramach mandatu ONZ. Jej przeciwnicy uważają, że w rzeczywistości miała ona na celu wsparcie rządów Hutu, którzy dopuścili się ludobójstwa na ludzie Tutsi.

Według ONZ około 800 tys. ludzi, głównie z rwandyjskiej mniejszości Tutsi, zginęło w masakrach, których w ciągu trzech miesięcy dokonali Hutu. Pretekstem do rozpoczęcia czystek etnicznych w tym afrykańskim kraju było zestrzelenie 6 kwietnia 1994 roku nad lotniskiem w Kigali samolotu z rwandyjskim prezydentem Juvenalą Habyarimaną. Na pokładzie znajdował się też prezydent sąsiedniej Burundi Cyprien Ntaryamira. Maszyna została trafiona dwukrotnie pociskiem z ręcznej wyrzutni rakiet radzieckiej konstrukcji.

Korespondencja dyplomatyczna z datą 15 lipca 1994, do której dotarł Mediapart, pochodzi z archiwum dyplomaty i doradcy byłego prezydenta Francji Francois Mitterranda Bruno Delay’a.

Według Mediapart, ambasador Gerard zażądał „jasnych instrukcji” dotyczących postępowania wobec osób odpowiedzialnych za ludobójstwo. MSZ, na którego czele stał wówczas Alain Juppe, nie chciało jednak ich aresztowania.

Instrukcje dotyczące wypuszczenia osób, odpowiedzialnych za ludobójstwo w Rwandzie z kontrolowanej przez francuskie wojsko strefy humanitarnej, podpisał ówczesny doradca szefa francuskiej dyplomacji Bernard Emie – informuje Mediapart.

Bernard Emie jest obecnie szefem zagranicznych służb wywiadowczych Francji (DGSE).

Niewyjaśniona do końca rola Paryża przed, w trakcie i po ludobójstwie Tutsi, pozostaje źródłem kontrowersji w relacjach Francji i Rwandy od ponad 25 lat.

(PAP)

REKLAMA