„Słowacki Masa” nie żyje. Jego zeznania mogły pogrążyć policję

Mężczyzna z pistoletem - zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay
Mężczyzna z pistoletem - zdjęcie ilustracyjne. / Foto: Pixabay
REKLAMA

Frantiszek Bohm nie żyje. Były funkcjonariusz Służby Informacyjnej Słowacji był kluczowym świadkiem w śledztwie dot. korupcji w policji.

Słowackie media poinformowały, że kluczowy świadek śledztwa w sprawie afer korupcyjnych wśród słowackich policjantów Frantiszek Bohm nie żyje. Według dziennikarzy były funkcjonariusz Służby Informacyjnej Słowacji popełnił samobójstwo.

Żona Bohma została ranna i przebywa w szpitalu. Zeznania funkcjonariusza mogły pogrążyć najważniejsze osoby w tamtejszej policji.

REKLAMA

Bohm został zatrzymany we wrześniu 2020 roku podczas akcji Narodowej Agencji Kryminalnej o kryptonimie „Boże Młyny”. Były funkcjonariusz zeznawał m.in. w ramach śledztwa „Judasz”, które doprowadziło do aresztowania byłych wysokich funkcjonariuszy policji, służby finansowej i celnej oraz służb specjalnych.

Ponieważ Bohm poszedł na współpracę z policją został zwolniony z aresztu. Zeznawał m.in. w sprawie podejrzeń o korupcję byłego szefa policji Milana Luczanskiego.

Co zastanawiające, Luczanski zginął 30 grudnia 2020 roku. Miał popełnić samobójstwo w areszcie.

Według ustaleń prokuratury Bohm opłacał policjantów, celników i służby podatkowe, by m.in. ukrywać przestępstwa związane z wyłudzaniem VAT przy handlu paliwami. Według informacji podanych przez PAP Bohm miał przyznać się do przekazywania łapówek w wysokości 3 mln euro.

Z kolei według słowackich mediów zeznania skruszonego funkcjonariusza mogą być wykorzystywane w śledztwach związanych z innymi osobami. W piątek wieczorem Bohm miał zastrzelić się w domu w gminie Plavecki Sztvrtok, 30 km. na północ od Bratysławy.

Mężczyzna miał strzelić sobie w głowę. Natomiast żona, która prawdopodobnie chciała go powstrzymać, została ranna w klatkę piersiową.

Źródło: Polsat News / PAP

REKLAMA