101. rocznica Wojny Palikowej. Zwycięski bunt Kaszubów przeciwko przyłączeniu ich ziem do Niemiec

Pomnik i flaga Kaszub w Borowym Młynie - pamiątka
Pomnik i flaga Kaszub w Borowym Młynie - pamiątka "Wojny Palikowej" Źródło: Wikimedia
REKLAMA

16 lutego 1920 roku rozpoczęła się tzw. „Wojna Palikowa”, czyli bunt Kaszubów południowych przeciw planom przyłączenia ich ziem do Niemiec. To krótkie powstanie zakończyło się zwycięstwem propolskich Pomorzan.

Niemcy ratyfikowały traktat wersalski w styczniu 1920 roku, w myśl jego zapisów Polska odzyskiwała dostęp do Bałtyku. Kaszubi byli obecni w Wersalu, a ich przedstawiciel Tóna Ôbram nazywany „królem Kaszubów” lobbował za przyłączeniem swojej małej ojczyzny do RP.

Ostatecznie nie udało się przyłączyć całych Kaszub do jednego państwa – nastąpił rozbiór regionu pomiędzy Rzeczpospolitą Polską, Niemcy i Wolne Miasto Gdańsk.

REKLAMA

Dla wielu Kaszubów był to dramat, i to nie tylko dlatego, że nie znaleźli się w Polsce, o której marzyli od wieków. Kaszubi dzielą się na wiele podgrup etnograficznych. Na terenie Kaszub żyją Bëlôcë, Gôchë, Józcë, Krëbane, Lesôcë, Mòrzanie, Rëbôcë, Bòrowiôcë i Zabòrôcë (do lat 70-tych istnieli jeszcze Słowińcy, którzy z pomocą komunistów zniknęli bezpowrotnie).

Przypomina to klanowy podział panujący wśród Szkotów – podgrupy różnią się między sobą językowo i kulturowo oraz są mocno związane wewnętrznie (napływ „migrantów” z innych regionów Polski osłabia te związki i zaciera podział).

101. rocznica Wojny Palikowej

W wyniku ustaleń wersalskich kilka takich podgrup, m.in. Gôchë, miało zostać podzielonych. Autochtoni nie wyobrażali sobie takiego obrotu spraw i postanowili zawalczyć o to, by w całości znaleźć się na terenie Rzeczypospolitej. To doprowadziło do wybuchu tzw. „Wojny Palikowej”.

Tak te wydarzenia relacjonuje Józef Spiczak-Brzeziński (M. Fryda: Szkice z dziejów rodu Spiczak-Brzezińskich cz. II):

„Dnia 12 lutego 1920 ukazał się urzędowy plakat głoszący wieść, że dnia 16 lutego nastąpi spotkanie pełnomocników do wytyczania linii demarkacyjnej przy jeziorze Gwiazda, gdzie rozchodzą sie drogi do Pietrzyków, Wierzchociny i Brzeźna Szlacheckiego. Miejscowi obywatele mogą w tym dniu stawić się na wyznaczone miejsce i wnieść swoje pretensje.(…) W niedzielę ks. Gończ z ambony opublikował treść plakatu, a od siebie dodał, że wszyscy komu zdrowie na to pozwoli udali się na wyznaczone miejsce, by swą obecnością zademonstrować swoje niezadowolenie z takiego obrotu sprawy(…). W wymienionym dniu zeszło się mnóstwo ludności w Borowym Młynie, aby udać się nad jezioro Gwiazde. Jedni z wielkim zapałem i gotowością na wszystko, inni z ciekawości co tam się będzie działo. Wyruszono wielką gromadą”.

Miejscową ludność wspierali polscy żołnierze (59 Pułk Piechoty Wielkopolskiej), a rozmowy prowadził kaszubski ksiądz Bernard Gończ.

Pokojowe pertraktacje nie przyniosły żadnych skutków – Niemcy nie chcieli przesunąć granic. Polacy, którzy mieli wspierać Kaszubów, byli nawet gotowi poddać sprawę. W dodatku polscy żołnierze oddali w niebo kilka strzałów ostrzegawczych, którymi chcieli uspokoić około 3 tysięczny tłum miejscowych, który zebrał się na miejscu.

Strzały przyniosły odwrotny skutek – Kaszubi rozsierdzili się takim traktowaniem. Po negocjacjach niemieccy żołnierze przystąpili do wbijania palików demarkacyjnych – jednak miejscowi natychmiast wyrywali je z ziemi. Dodatkowo autochtoni zaczęli siłowo uniemożliwiać kontynuowanie wyznaczania granicy.

Wyznaczenie granicy, przez „złośliwość” miejscowych, stało się niemożliwe. Kaszubi wykorzystali ten czas i interweniowali ws. podziału swoich ziem w Międzynarodowej Komisji Granicznej, której siedzibą był Toruń. Ostatecznie podjęte przez nich działania zakończyły się sukcesem.

Do Polski przyłączono Wierzchocinę, Upiłkę, Brzozowo, Żychce, Ciecholewy, łąki Rosochy oraz tereny leśne z osadami Kobyle Góry, Stary Most i Wieczywno. W granicach Polski znalazło się także całe Jezioro Charzykowskie. Oznaczało to przesunięcie granicy na zachód o ok. 10 km względem pierwotnych założeń. Wyznaczanie granicy trwało aż do lata, a miejscowi przypilnowali, by wszystko poszło po ich myśli.

Źródło: NCzas

REKLAMA