Rodzice myśleli, że śpi. 11-latek zamarzł we własnym łóżku

Siarczysty mróz.
Mróz - zdj. ilustracyjne. (Fot. Unsplash)
REKLAMA

Do nieprawdopodobnej tragedii doszło w Teksasie. Stan został zaatakowany przez mrozy, które sparaliżowały normalne funkcjonowanie jego mieszkańców. Lekcje w szkołach zostały odwołane, to też rodzice 11-letniego Cristiana myśleli, że chłopak odsypia. Rzeczywistość okazała się niezwykle okrutna. Chłopak zamarzł we własnym łóżku.

11-latek jedną z ponad 20 ofiar zimy w Teksasie. Południowy stan został mocno dotknięty bezlitosną aurą, której nikt się nie spodziewał. Burze śnieżne sprawiły, że milion osób żyje bez ogrzewania, prądu i wody pitnej.

„The Texas Tribune” podaje, że rzeczywista liczba ofiar może być znacznie wyższa i wynieść kilkadziesiąt osób. Władze w tym momencie nie są bowiem w stanie dotrzeć do wszystkich.

REKLAMA

„Jeszcze w czwartek śnieżyce i niskie temperatury dotykały ponad 100 milionów Amerykanów. Podczas gdy w Teksasie przywrócono dostawy prądu milionom mieszkańców, prawie połowa, czyli 13 milionów, nie ma dostępu do czystej, bieżącej wody” – przypomina RMF FM.

W czwartym co do wielkości mieście w USA Houston formują się długie kolejki po żywność  inne dobra. Źle jest też w Oklahomie. Tam prezydent Joe Biden ogłosił stan wyjątkowy po najdłuższym odnotowanym tam okresie temperatur poniżej zera.

11-letni Cristian Pavon Pineda jest jedną z najmłodszych ofiar. Chłopak długo nie wstawał z łóżka, ale to nie niepokoiło rodziców, bo przecież zajęcia w szkołach zostały odwołane. Byli oni przekonani, że dziecko korzysta z przerwy w obowiązkach i odsypia. O godz. 14 chłopak nie wyszedł jeszcze z łóżka, wtedy matka udała się, żeby go obudzić. Potrząsała jego ramieniem.

– Leżący pod warstwą kilku koców Cristian nie spał – on nie żył.

Chłopak nie cierpiał na żadne choroby. Prawdopodobnie zmarł podczas snu z powodu hipotermii.

REKLAMA