W wielokulturowym społeczeństwie problemem są nawet szkolne stołówki

REKLAMA

Stołówki szkolne we Francji od lat są obiektem przepychanek pomiędzy islamistami a zwolennikami republikańskiego laicyzmu. Tradycyjnie były nad Sekwaną zawsze respektowane posiłki bezmięsne w piątki. Muzułmanie zaczęli się domagać najpierw wycofania wieprzowiny, a później nawet wprowadzania produktów halal.

Prowokowało to rozmaite przepychanki . Jedne merostwa szły na kompromisy, inne (zwłaszcza tam, gdzie rządziła prawica) szły na konfrontacje i pozostawiały w menu wieprzowinę.

Jeszcze inne pozwalały na wybór kilku dań. Sprawy takie trafiały do sądów, a nawet do rady konstytucyjnej.

REKLAMA

Jedzenie stało się elementem polityki. Kilkanaście lat temu pojawiły się np. uliczne „republikańskie aperitify”, na których serwowano kiełbaski i karkówkę. Tutaj też uznawano to niemal za prowokacje wymierzone w islam.

Teraz pojawia się jeszcze jeden kierunek żywnościowej ideologii. Po sukcesach partii Zielonych w wyborach lokalnych, w Lyonie wprowadzono w szkołach menu całkowicie bezmięsne. Z jednej strony może to pogodzić zwaśnione przykazaniami religijnymi strony, ale z drugiej też ma to wymiar ideologiczny.

„Zieloni” uzasadniają swoją decyzję… kryzysem zdrowotnym i obowiązującymi zasadami dystansu społecznego. Ich zdaniem takie jedno menu „pozwoli szybciej obsłużyć uczniów i poprawić płynność ruchu na stołówkach”.

Zielone merostwo Lyonu tłumaczy, że nie będzie to całkiem jarski posiłek, bo w 206 szkołach w mieście serwowane będą także ryby i jajka. Sprzeciw zgłosiła opozycja. Etienne Blanc z Partii Republikanie krytykuje likwidację braku wyboru dań.

Béatrice de Montille z tej samej centroprawicowej partii dodaje, że w Lyopnie, który jest niemal kulinarną stolicą Francji, takie zawężenie menu to wstyd, a „kryzys zdrowotny jest wykorzystywany do podjęcia działań ideologicznych”.

Źródło: Valeurs Actuelles

REKLAMA