Fryzjerzy mają dość lockdownu. Przyjmują klientów… w lasach [FOTO]

Foto: Facebook Ieva Brante
REKLAMA

Fryzjerzy na Łotwie zaczęli przyjmować klientów w lasach. To reakcja na przedłużające się obostrzenia i lockdown.

Od 21 grudnia salony fryzjerskie i spa na Łotwie są zamknięte. Ponieważ restrykcje ciągle są przedłużane, fryzjerzy postanowili przyjmować klientów na świeżym powietrzu.

Fryzjera możemy odwiedzić w lesie, a nawet na zamrożonym jeziorze. – Nie możemy inaczej pracować – mówi w rozmowie z AFP fryzjerka Diana Silina biorąca udział w akcji.

REKLAMA

Jak wyjaśniła, nie wie czy takie rozwiązanie jest legalne, ale fryzjerzy muszą spróbować zarabiać. – W przeciwnym razie nie będziemy mieć żadnego dochodu – oznajmiła.

Co ciekawe, akcję wspierają samorządowcy. W tym np. radna miejska Rygi, Ieva Brante.

Sama podzieliła się nagraniem, na którym korzysta z usług fryzjerskich w środku lasu. Brante powiedziała, że później skontaktowała się z nią policja, ale nie otrzymała grzywny.

https://www.facebook.com/photo?fbid=4063466327018248&set=a.232583153439937

– Nie wzywam społeczeństwa do buntu. Wzywam rząd do podejmowania przemyślanych i logicznych decyzji w oparciu o doświadczenie i wiedzę – napisała na Facebooku.

Ku zdziwieniu wszystkich swoje wsparcie dla akcji wyraził nawet… minister zdrowia Daniels Pavluts. – Obcinanie włosów w lesie jest całkowicie ok! – miał powiedzieć minister.

Natomiast przedstawiciele związków zawodowych kosmetyczek i fryzjerów grożą pozwaniem rządu do Trybunału Konstytucyjnego, jeśli ich praca nie zostanie w jakiejś formie wznowiona. Twierdzą, że decyzja o zakazie ich usług została podjęta bez żadnej konsultacji z pracownikami oraz bez podania statystyk, które wskazywałyby, że ich działalność sprzyja rozprzestrzenianiu się koronawirusa.

Źródło: AFP / Radio Zet / Polsat News

REKLAMA