Inflacja, rosnące ceny i kryzys związany z koronawirusem drenują portfele Polaków. Niestety, to jeszcze nie koniec. Wiele wskazuje na to, że mocno skoczą ceny jaj. Wszystko przez szerzącą się w na całym świecie, także w Polsce, ptasią grypę. Choroba dziesiątkuje całe stada drobiu.
„Na przełomie stycznia i lutego doszło do gwałtownego wzrostu stawek za jaja, jakie podmioty pakujące oferują producentom. Według szacunków Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz ceny skoczyły o około 18-20 proc.” – czytamy na rp.pl.
Według Izby na trudną sytuację na rynku jaj wpływ ma zmniejszenie potencjału produkcyjnego, który wynika z zeszłorocznej ostrożności producentów w odnawianiu stad przez wzgląd na wybuch epidemii koronawirusa.
Teraz kryzys pogłębiła przymusowa likwidacja ptaków w Europie i Azji. Według analiz do tej pory w Polsce, z powodu zainfekowania albo prewencyjnie, wybito dwa miliony sztuk drobiu.
Dla porównania skala zjawiska w wielu krajach jest znacznie większa. W Korei Południowej wybito 26 mln sztuk drobiu. Grypa szaleje w 19 krajach europejskich.
Na rynku jaj zapanowała spora nerwowość. Ciągłość dostaw nie jest bowiem pewna. Zdaniem ekspertów sytuacja przez dłuższy czas nie ulegnie poprawie. Na razie wirus nie traci na sile, a migracja dzikich ptaków potrwa do przełomu marca i kwietnia.
Dodatkowym czynnikiem wzmacniającym wzrost będzie popyt związany ze świętami wielkanocnymi.
Polska jest szóstym producentem jaj w Unii Europejskiej. Szacuje się, że rocznie produkowanych jest w naszym kraju 628 tys. ton, a ok. 30 proc. trafia na eksport, głównie na rynki UE.