Sekretarz generalny NATO odpowiedział Francuzom i wątpi w obronną autonomię Europy

NATO monitoruje sytuację, a Stoltenberg w kontakcie z Amerykanami. Foto: print screen z YouTube/Dagbladet
NATO monitoruje sytuację, a Stoltenberg w kontakcie z Amerykanami. Foto: print screen z YouTube/Dagbladet
REKLAMA

W czasie monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa 19 lutego, sekretarz generalny organizacji Jens Stoltenberg mówił o rosnącej sile Chin jako kluczowym wyzwaniu dla NATO. Padły też słowa o potrzebie pogłębienia relacji sojuszu z Australią i Japonią i bardziej sprawiedliwym podziale kosztów i wydatków obronnych.

Z odejściem Donalda Trumpa, niektóre kraje UE już o owej „sprawiedliwości” kosztów zapominają. W dodatku znowu pojawiły się mrzonki o europejskim systemie obronnym, który by ograniczył wpływy amerykańskie.

Na takie pomysły chętnie nadstawia ucha Paryż, gdzie idee „gaullizmu”, pojętego jako swoista równowaga pomiędzy Waszyngtonem a Moskwą ciągle są modne. .

REKLAMA

Nic dziwnego, że nad Sekwaną wybito zupełnie inny wątek wystąpienia Stoltenberga, ktry oświadczył, że „UE nie ochroni Europy ani nie zastąpi NATO”. Francuskie media piszą wprost, że Jens Stoltenberg sprzeciwił się „europejskiej strategicznej autonomii”, za którą szczególnie optowała Francja.

Nawiązując do „europejskiej autonomii strategicznej”, sekretarz NATO mówił, że są „różne interpretacje” tego pojęcia i nie ukrywał sceptycyzmu wobec koncepcji prezydenta Emmanuela Macrona. Media dodają, że Stoltenberg był tu wyrazicielem opinii „innych krajów Unii”.

Mówił o potrzebie inwestowania w Europie w zdolności obronne krajów i przezwyciężaniu „fragmentacji” europejskiego przemysłu obronnego, ale ostrzegał, że „UE nie może chronić Europy ani zastępować NATO”.

Wskazał też, że na południowej flance Turcja jest niezbędnym i ważnym sojusznikiem w obronie interesów sojuszników. To pośrednio kolejny kamyk do ogródka Macrona, który m.in. w związku ze swoimi animozjami z Erdoganem, mówił już o „mózgowej śmierci NATO”.

Francuski rząd powtarza, że ​​„strategiczna autonomia” nie ma na celu zastąpienia Sojuszu, ale jego wzmocnienie. To ładna formuła, ale kryjąca wile niebezpieczeństw. W Paryżu mają jednak nadzieję na pozyskanie do swoich planów administracji Bidena.

Źródło: Le Figaro/ PAP

REKLAMA