Basiukiewicz o bezsensie noszenia maseczek: „Oficjalnie jest nam oznajmiane, że nic to nie dało, ale możemy oczekiwać jeszcze większych restrykcji”

Dr Paweł Basiukiewicz. (Fot. Facebook)
Dr Paweł Basiukiewicz. (Fot. Facebook)
REKLAMA

W rozmowie z Radiem Maryja dr Paweł Basiukiewicz, kardiolog i specjalista chorób wewnętrznych, wskazał, że noszenie maseczek w codziennym życiu jest co najmniej wątpliwe. Lekarz podkreślał, że dowiedziono, iż maski nie chronią przed koronawirusem.

– Nie mam pojęcia, co stoi u podstawy pomysłu, żeby nosić jakiekolwiek maseczki w życiu codziennym, tym bardziej co stoi u podstaw decyzji, że najpierw można nosić przyłbicę, a potem nie wolno. Maseczki noszone w życiu codziennym np. w sklepach czy biurach są wątpliwym pomysłem, zaś na ulicy są po prostu bez sensu. Nikt nie udowodnił, że one działają – powiedział dr Paweł Basiukiewicz.

Medyk podkreślał, że ci lekarze, którzy zwracali uwagę m.in. na absurdalny nakaz noszenia maseczek, czy zakładania przyłbic, „byli wyśmiewani i są proszeni o tłumaczenie się przed rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej”.

REKLAMA

– Nagle się okazuje, że została im przyznana racja. Przez prawie rok wykonywaliśmy dziwne ruchy dyktowane jakby z ministerstwa znanego ze skeczu Monty Pythona, które w sumie nic nie dały. Teraz jest nam oficjalnie oznajmiane, że co prawda nic to nie dało, ale w zamian możemy oczekiwać jeszcze większych restrykcji – mówił.

Badania nie potwierdziły skuteczności maseczek

Dr Basiukiewicz zwrócił także uwagę na fakt, że wciąż brakuje naukowych badań, których wyniki świadczyłyby, że maski powstrzymują rozprzestrzenianie się koronawirusa. – Nie wiem, czy maseczki są jakimkolwiek rozwiązaniem. Jako pracownicy ochrony zdrowia, którzy pracujemy w szpitalu, gdzie mamy styczność z chorymi i istnieje możliwość zakażenia lub jego przeniesienia, nosimy maseczki chirurgiczne lub filtrujące (co już może być pewnym nadużyciem, gdyż rutynowe stosowanie maseczek przez osoby, które są zaszczepione lub są ozdrowieńcami jest co najmniej wątpliwe). Natomiast w życiu codziennym, na ulicy, w sklepie czy restauracji, nie wiem, czy ma to jakikolwiek sens. Tego dobrze nie udowodniono – podkreślał.

– Jedyne prospektywne badanie randomizowane w sprawie maseczek w prewencji zakażenia SARS-CoV-2 (DANMASK-19) wskazało, że maski nie są efektywne. Badano osoby, które noszą maski i stwierdzono, że nie stanowią one dla nich żadnego zabezpieczenia. Trzeba zwrócić uwagę, że badano maski chirurgiczne, trzeba też zwrócić uwagę, że nie badano tam transmisji zakażenia na innych – wskazał. Jak dodał, takie badanie jest trudne do przeprowadzenia.

„Maski nie mają żadnego zasadniczego znaczenia”

– Możemy tylko porównywać państwa lub stany z nakazem maskowania (np. Polska, Kalifornia, Dakota Północna) z krajami, gdzie takiego nakazu nie ma (np. Szwecja, Floryda, Dakota Południowa) i widzimy, że maski nie mają żadnego zasadniczego znaczenia ani dla przebiegu krzywej epidemicznej, ani dla nadmiarowej śmiertelności – mówił.

Lekarz odniósł się także do przyłbic, których noszenia rząd chce zakazać po niemal roku. – Przyłbica prawdopodobnie nie pełni żadnej funkcji w warunkach życia codziennego w zabezpieczeniu osoby ją noszącej oraz innych przed infekcją przenoszoną drogą aerozolową. Przyłbica medyczna służy głównie temu, żeby zakażona treść dróg oddechowych albo krew, jeśli pochylamy się nad polem operacyjnym, nie trafiły na śluzówkę oka. Z kolei bawełniana maseczka czy przyłbica noszone w codziennym życiu są po prostu bez sensu – skwitował dr Paweł Basiukiewicz.

Tymczasem rząd chce dokręcić Polakom śrubę także w kwestii maseczek. Z danych Instytutu Roberta Schumana nakaz noszenia maseczek na zewnątrz próbują swoim obywatelom narzucić tylko Polsk, Włoch, Rumunia i Słowacja.

Mimo że sądy wykazały bezprawność nakazu maskowania, rząd nie porzucił tego pomysłu. Wręcz przeciwnie. Władze zapowiedziały już zmiany w tym zakresie.

Źródła: Radio Maryja/Pch24.pl/nczas.com

REKLAMA