Nie ma takiego chorowania. Absurdalne zmiany w L4. „Rząd mógłby użyć skalpela, a używa siekiery”

Kobieta chora na grypę. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay Foto: Pixabay
Kobieta chora na grypę. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay Foto: Pixabay
REKLAMA

Resort rodziny i polityki społecznej oraz ZUS szykują zmiany w systemie ubezpieczeń. Oznacza to zmiana sposobu waloryzacji świadczeń dla seniorów, a także dla chorujących. Na horyzoncie pojawiają się bezgotówkowa wypłata emerytur i limity zwolnienia chorobowego.

Zmiany mają objąć sposób waloryzacji świadczeń dla seniorów z tzw. starego portfela emerytalnego. Po 1 stycznia 2022 roku emerytury mają być wypłacane bezgotówkowo. Zmienią się także zasady wypłacania ubezpieczenia chorobowego.

Resort planuje ograniczyć Polakom możliwość pójścia na L4. Po 182 dniach – czyli 6 miesiącach – zwolnienia chorobowego pacjent nie będzie mógł pójść od razu na kolejne płatne zwolnienie lekarskie. Musi sobie zrobić przerwę od chorowania na 60 dni. Dwa miesiące mają „zresetować” uprawnienia. Potem pacjent znów może iść na półroczne zwolnienie.

REKLAMA

Do okresu 182 dni maksymalnego zwolnienia będą się wliczały także krótkie przerwy w pracy, jeśli przerwa między nimi nie będzie dłuższa niż dwa miesiące. Nieważny będzie za to powód zwolnienia – nawet z powodu różnych chorób będą się sumować. Pechowcy będą mogli więc mieć problem. Ci, którzy wykorzystają półroczny limit, niezależnie od choroby, nie będą dostawać świadczenia chorobowego ZUS. W większości przypadków wynosi ono 80 proc. pensji.

Resort chce w ten sposób ukrócić „kombinatorstwo”. Teraz bowiem zwolnienia na różne choroby nie sumują się.

„Generalnie osoba może przebywać przez 182 dni na zasiłku chorobowym. Jeżeli wykorzysta powyższy limit, będzie mogła starać się o świadczenie rehabilitacyjne lub będzie mogła ponownie skorzystać z zasiłku chorobowego po upływie 60 dni” – wyjaśniał portalowi money.pl nowe zasady resort.

Ubezpieczeni, którzy będą mieli pecha i będą chorować więcej niż pół roku bez dwumiesięcznej przerwy będą musieli ustawić się w kolejce po świadczenie rehabilitacyjne.

„Ubezpieczonemu, który po wyczerpaniu zasiłku chorobowego jest nadal niezdolny do pracy, a dalsze leczenie lub rehabilitacja lecznicza rokują odzyskanie zdolności do pracy, zgodnie z obowiązującymi przepisami przysługuje świadczenie rehabilitacyjne” – wyjaśnił ZUS.

Takiego świadczenia nie można jednak pobierać dłużej niż 12 miesięcy. Co więcej, by je uzyskać trzeba stanąć przed lekarzem-orzecznikiem z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Wysokość świadczenia rehabilitacyjnego wynosi 90 proc. podstawy wymiaru zasiłku chorobowego za okres pierwszych 3 miesięcy. Za pozostały okres wynosi ono 75 proc. podstawy wymiaru zasiłku chorobowego. Jeśli jednak wypłacane jest ono podczas ciąży, wynosi 100 proc.

Niektórzy przekonują, że jest to dobre rozwiązanie, ponieważ skończy się blokowanie etatów i wyłudzanie świadczeń przez kombinatorów. Jednak dr Tomasz Lasocki, ekspert systemów ubezpieczeń z UW, przekonuje, że rząd mógł „użyć skalpela, a używa siekiery”. Jak podkreśla, w trudnej sytuacji mogą znaleźć się naprawdę chorzy.

Źródło: money.pl

REKLAMA