Rzecznik MZ zdradza politykę rządu. „Była marchewka. Teraz musimy mieć kij”

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. / foto: Prt Sc Polsat News
REKLAMA

Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia, w Polsat News wprost powiedział, że rząd prowadzi wobec Polaków politykę „kija i marchewki”. Zapowiedział że jeśli Polacy nie będą posłuszni to czeka nas powrót obostrzeń.

Andrusiewicz wyjaśnił najnowsze pomysły Ministerstwa Zdrowia, by zakazać zakrywania ust i nosa za pomocą szalików, chust czy kominów. Od soboty dopuszczalne mają być jedynie maseczki, zarówno te materiałowe, chirurgiczne, jak i specjalistyczne.

Naśladujemy Niemców

One (maseczki – red.) dają dużo większą ochronę bawełniany komin, chusta czy też szalik, które tak naprawdę ochrony nie zapewniają żadnej – stwierdził Andrusiewicz. To oznacza, że przez rok – z szaleńczym uporem – Ministerstwo Zdrowia próbowało egzekwować kompletnie bezsensowne przepisy.

REKLAMA

Prowadząca zauważyła, iż być może wcześniej trzeba było dokonać takiej zmiany, kiedy liczba zakażeń sięgała 27 tysięcy przypadków dziennie. – Proszę zobaczyć choćby na naszych sąsiadów. Niemcy wprowadzili jakieś dwa tygodnie temu zalecenie, twardą rekomendację, że w środkach transportu zbiorowego obowiązują maseczki chirurgiczne – odparł rzecznik MZ.

Szczyt przed nami

Następnie odniósł się do dwóch wyników liczby zakażeń z ostatnich dniach, kiedy te wzrosły i wyniosły dwa razy nieco ponad 12 tysięcy. Prowadząca program zapytał czy to „efekt Krupówek”, nawiązując oczywiście do słynnego nagrania, gdzie widać normalnie zachowujących się ludzi.

Andrusiewicz zdradził, że w czasie szczytu III fali złowrogiego wirusa spodziewa się średniej na poziomie 12 tysięcy zakażeń (obecna średnia wynosi ok. 8-9 tysięcy -red.). – Na pewno nie jesteśmy na szczycie, jesteśmy przed szczytem – mówił.

Na pewno wpływ na to mają Krupówki, Mielno i inne miejsca, w których się spotykaliśmy – te skutki już zaczynają się pojawiać – dodawał.

Kij i marchewka

Była marchewka i widzieliśmy tę marchewkę na Krupówkach, w Mielnie. Ludzie przekombinowali z tą marchewką troszeczkę i teraz musimy mieć kij. Teraz już musimy wskazywać, że może się zdarzyć w każdym województwie to, co zdarzyło się w warmińsko-mazurskim – podkreślił.

Rzecznik MZ w sposób zawoalowany powiedział więc, że albo Polacy będą posłusznie i przestaną żyć normalnie, albo obostrzenia będą powracać w kolejnych częściach kraju. Jak dodał „to jest jaskrawy przypadek, co się będzie działo w kraju, jak będziemy się z marchewką źle obchodzić”.

Na Twitterze dr Paweł Basiukiewicz zapytał „dlaczego tylko kij?”. Z kolei Łukasz Warzecha skomentował sprawę dość dosadnie: Szanowny Panie rzeczniku, czy naprawdę trzeba Panu pisać, co Pan może z tym kijem sobie zrobić?

REKLAMA