Szaleństwo kolegi Józia Bidena. Chce zakazać gry w GTA, bo… ludzie kradną auta

To się nie mieści w głowie... Fot. ilustracyjne/fot. Wikimedia Commons
Zdjęcie ilustracyjne / Foto: Wikicommons
REKLAMA

Polityk Partii Demokratycznej w USA domaga się zakazu sprzedaży „brutalnych” gier. Jego zdaniem ludzie kradną auta, bo grają w GTA.

Grand Theft Auto to jedna z najbardziej kultowych serii gier komputerowych. Symulator gangstera – jak i wiele innych tytułów – często trafiały na celownik polityków.

Tym razem polityk Partii Demokratycznej Józia Bidena postanowił rozwiązać „problem” ostatecznie. Marcus Evans Jr. z północnego stanu Illinois zaproponował w stanowym senacie ustawę House Bill 3531.

REKLAMA

Nowelizacja prawa z 2005 roku ma całkowicie zakazać sprzedaży „brutalnych” gier. Dotychczasowe prawo zabrania sprzedaży takich gier nieletnim.

Mało tego, polityk Bidena chce rozszerzyć definicję „brutalnej” gry. Po nowelizacji miałaby ona dotyczyć nie tylko przemocy fizycznej, ale również psychicznej.

Nie wiadomo co miałoby się kryć pod tym drugim. Niektórzy sugerują, że polityk chce zakazać sprzedaży nawet horrorów, które mogą przestraszyć gracza, a co za tym idzie wpływać na jego psychikę.

Polityka do podjęcia się tej inicjatywy skłonił fakt, że w ostatnim czasie w Illinois rośnie liczba kradzieży samochodów. Odpowiedzią lewicowca miałoby być usunięcie ze sklepów takich gier jak ww. Grand Theft Auto.

Grzywna dla sprzedawców miałaby sięgać do 1 tys. dolarów. Jak wskazuje portal Interia Marcus Evans wywodzi się z 33 dystryktu w Chicago, zamieszkałego głównie przez osoby czarnoskóre i latynoskich imigrantów.

Co ciekawe, prowadzone przez 10 lat badanie naukowców dot. wpływu grania w brutalne gry nie potwierdza zarzutów polityków. Nie znaleziono związków między graniem w takie gry, a zachowaniem osób po przejściu w dorosłość.

Badanie prowadzono w Chicago, Illinois.

Źródło: Interia

REKLAMA