
Od połowy stycznia w Grecji mnoży się liczba oskarżeń o zadawnione molestowania seksualne. Ta spóźniona akcja MeToo dotyczy świata sportu, kultury, a ostatnio polityki. Zapoczątkowała ją Sofia Bekatorou, dwukrotna medalistka olimpijska w żeglarstwie. Oświadczyła, że w wieku 21 lat była ofiarą „molestowania seksualnego i przemocy” ze strony członka związku żeglarskiego. Do napaści miało dojść w jej pokoju hotelowym w roku 2000.
Później posypały się kolejne oskarżenia, a kilku kobietom wyraźnie powróciła pamięć. Sprawy dotknęły w końcu świata polityki, a lewica zaatakowała premiera Kyriakosa Mitsotakisa, że pewne sprawy tuszował.
Mitsotakis bronił się 25 lutego w parlamencie i zarzuty odrzucił. Poszło o rzekomą chęć zatuszowania przypadku gwałtu na nieletnich, których miał dokonać mianowany przez rząd były już dyrektor greckiego Teatru Narodowego Dimitris Lignadis.
Premier zarzucił opozycji i lewicowym mediom wciąganie debaty publicznej w „błoto” i szerzenie demagogii. Debata w parlamencie odbywała się w tym samym czasie, co przesłuchanie dyrektora Lignadisa przez prokuraturę.
Postawiono mu zarzuty zarzuty gwałtu na nieletnich, w tym na dzieciach uchodźców. 56-letni Dimitris Lignadis zrezygnował ze stanowiska 6 lutego, powołując się na „toksyczny klimat pomówień, insynuacji i przecieków”.
Ostatni weekend trafił do aresztu, ale kategorycznie zaprzecza oskarżeniom. Partie opozycyjne wykorzystały polityczną bliskość dyrektora z rządem, by oskarżyć premiera o przeciąganie śledztwa, co miało dać czas Lignadisowi na „ukrycie dowodów”.
Fala #MeToo zmiotła już ze sceny greckiej kilku aktorów. Pracę stracił m.in. Giorgos Kimoulis, uważany za jednego z najlepszych aktorów w kraju. Państwowa telewizja ERT poinformowała, że zwolniła z kolei znanego komika Petrosa Filippidisa. Dyrektor artystyczny narodowej Sceny Dimitris Lignadis był tu ofiarą kolejną.
Niewiele z zarzutów ostanie się ewentualnie w sądzie, bo większość spraw już się przedawniła. Po latach trudno też oddzielić prawdę od możliwej konfabulacji, a takie oskarżenia przekreślają często ludziom kariery i życie.
Lewica też ma zresztą problemy. Lewicowa partia MeRA25 zawiesiła członkostwo jednego z najbardziej znanych greckich kompozytorów. Pewna piosenkarka oskarżyła go o uprawianie z nią seksu, gdy miała lat 14.
Źródło: Le Figaro/ AFP