Nasi krajowi „antyfaszyści” pod rękę z Łukaszenką?

V Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Zdjęcie ilustracyjne. / Fot. PAP
V Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Zdjęcie ilustracyjne. / Fot. PAP
REKLAMA

Opozycja totalna lubi czasami przyrównywać Polskę do Białorusi. Teraz chyba się role odwrócą, bo okaże się, że to oni flirtują z „antydemokratycznym watażką” z Mińska. PAP donosi, że „MSZ Białorusi zdecydowanie potępia zamiar przeprowadzenia w Hajnówce marszu żołnierzy wyklętych”.

Do tej pory przeciw upamiętnianiu postaci kapitana Romualda Rajsa „Burego”, występowali rodzimi lewacy i spora część totalnej opozycji.

Teraz znaleźli protektora w postaci prezydenta Aleksandra Łukaszenki.

REKLAMA

W dodatku nawet język jest podobny, bo MSZ w Mińsku w swoim komunikacie stwierdza: „Marsze radykalnej prawicy w skupiskach etnicznych Białorusinów w Polsce to otwarte cyniczne znieważanie pamięci ofiar band +żołnierzy wyklętych+, sprzyjanie heroizacji nazizmu”.

W 1946 r. oddziały kpt. Romualda Rajsa „Burego” spacyfikowały kilka wsi w okolicach Bielska Podlaskiego, które zamieszkiwała prawosławna ludność białoruska. Wsie te oskarżano o sprzyjanie komunistom. Zginęło 79 osób. W 2005 r. IPN umorzył śledztwo, ale odpowiedzialności samego „Burego” nie udało się potwierdzić.

Dla MSZ Białorusi marsze to „absolutnie niedopuszczalna praktyka gloryfikacji zbrodniarzy wojennych”. Mińsk wtrąca się w wewnętrzne sprawy Polski, a krajowi lewacy, jak „Obywatele RP” i „Wyborcza” od dawna zapowiadali zakłócenia uroczystości.

Łukaszenka ma jednak przynajmniej swoje własne cele, bo białoruskie MSZ uważa, że „polskie apele o przestrzeganie praw człowieka na Białorusi i lobbowanie za sankcjami wobec tego kraju wyglądają wyjątkowo karykaturalnie”. Wskazuje, że w Polsce „wzrost neonazizmu stał się codziennym zjawiskiem”.

W komunikacie napisano również, że normalizacja relacji dwustronnych jest możliwa, o ile Warszawa „zrezygnuje z presji i mentorskiego podejścia, w tym – w dziedzinie historii i upamiętnień”.

Źródło: PAP

REKLAMA