„Do jakiego absurdu doszliśmy, żeby walczyć o możliwość powrotu do pracy?” Warmia i Mazury protestują pod Kancelarią Premiera. Wspiera ich Konfederacja [WIDEO]

Protest przedsiębiorców z Warmii i Mazur.
Protest przedsiębiorców z Warmii i Mazur. (Fot. PAP)
REKLAMA

Przedsiębiorcy z województwa warmińsko-mazurskiego protestowali pod Kancelarią Premiera. Wspierali ich politycy Konfederacji, a mocne przemówienia wygłosili Janusz Korwin-Mikke, Artur Dziambor i Krzysztof Bosak.

Po dwóch tygodniach delikatnego poluzowania obostrzeń, przykręcono śrubę w województwie warmińsko-mazurskim.

Od soboty ponownie zamknięto tam m.in. hotele, galerie handlowe (z wyjątkami), kina, teatry, muzea, galerie sztuki, baseny czy korty tenisowe, a klasy I-III szkoły podstawowej powróciły do nauki zdalnej.

REKLAMA

Protest odbywał się pod hasłem „Nie chcemy protestować, chcemy pracować”.

My chcemy pracować, a nie protestować. Przyjechaliśmy tu po to, by pokazać absurd sytuacji. Region o najmniejszej gęstości zaludnienia w Polsce, z najczystszym powietrzem jest w całości zamykany. W hotelach dezynfekujemy wszystko co dwie godziny, stosujemy ozonatory, zamgławiacze, pracujemy w reżimie sanitarnym. W hotelach nie ma żadnych zakażeń, a z dnia na dzień zostały zamknięte. Cała Warmia i Mazury nie jest zagrożona w takim stopniu, by zamykać hotele – mówił jeden z organizatorów protestu.

„Chciałabym widzieć chociaż jakiś horyzont”

Inna z protestujących dodawała, że przez cały rok jej obiekt zatrudnia 30 osób, a na sezon zasoby ludzkie są podwajane.

Teraz nie wiemy nawet, jak się przygotować do sezonu. Otwierać rekrutację, czy nie? Bo okazuje się, że z dnia na dzień można nam działalność zamknąć – mówiła rozgoryczona.

Nie odżegnujemy się od stosowania reżimu sanitarnego, wręcz przeciwnie – przez ostatni rok doszliśmy w tej kwestii do perfekcji. Przy połowie obłożenia w naszym hotelu możemy przyjąć 40 osób. To jest tyle, ile w Warszawie jeździ w każdym autobusie, w systemie rotacyjnym, bo jedni wysiadają, drudzy wsiadają. Całe województwo warmińsko-mazurskie to jest 1,4 mln osób, czyli dwa razy mniej niż ma aglomeracja warszawska. Nam zabrania się pracować. Wołamy o pomoc, to jest apel, żeby nas nie pozostawiać. To już nawet nie jest złość, tylko bezsilność, smutek. Nie wiem, jak to się skończy, a chciałabym widzieć chociaż jakiś horyzont – kontynuowała.

To jest niegodziwość, to jest skandal

Protest wspierali politycy Konfederacji. – Nie może być tak, że z dnia na dzień, o godzinie 23:30, ludzie dowiadują się, że nie wolno im dalej działać. Robią zapasy, organizują personel, wypłacają wynagrodzenia, muszą terminowo płacić podatki, a odbiera im się możliwość osiągania dochodu. To jest niegodziwość, to jest skandal – mówił Krzysztof Bosak.

Artur Dziambor wskazał, że „problemy restauratorów, hotelarzy, właścicieli pubów, siłowni i mnóstwa innych branż, które są podwykonawcami tych sektorów gospodarki, występują w całej Polsce”.

„Do jakiego absurdu doszliśmy?”

Od początku żądaliśmy wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, który pozwoliłby tym ludziom ubiegać się o odszkodowania i odetchnąć. Tymczasem niestety jest tak, że rządowe propagandowe tarcze antykryzysowe pomagają może kilkunastu procentom ludzi. Reszta przeżywa w tym momencie swoje największe zawodowe dramaty – mówił Dziambor.

Tak dłużej być nie może. Ci, którzy dzisiaj protestują, robią to dlatego, że chcą wrócić do pracy. Do jakiego absurdu doszliśmy, żeby walczyć o możliwość powrotu do pracy? – pytał retorycznie.

Wszystkie lockdowny należy o kant tyłka potłuc

Janusz Korwin-Mikke dodał, że źle jest nie tylko w Polsce, ale prawie na całym świecie. Z wyjątkiem na przykład Szwecji czy Brazylii

W tych krajach nie nosi się maseczek obowiązkowo, nie ma lockdownów, nie ma kwarantann. I co się dzieje? W liczbie zmarłych na COVID-19 Polska dogoniła Brazylię. Słowacja przegoniła i Brazylię, i Szwecję. Pamiętacie, jak wrzask był rok temu, że te kraje nic nie robią? To wszystko było na nic. Wszystkie lockdowny o kant tyłka potłuc. Mamy taką samą śmiertelność jak tam, gdzie prawie nic nie robiono. Wszystko trzeba zlikwidować, a tych, co wprowadzili lockdowny, postawić pod sąd. Za niszczenie polskiej gospodarki, polskiego życia. Dzieciom odebrano szkołę, ludziom znajomości, blokowano spotkania rodzinne. Powtarzam, tych ludzi trzeba postawić pod sąd – powiedział Korwin-Mikke.

REKLAMA