Obchody mordu w Hucie Pieniackiej zakończyły się skandalem ze strony Ukraińców

Obchody w Hucie Pieniackiej.
Obchody w Hucie Pieniackiej. (Zdj. Facebook)
REKLAMA

Tylko na prawdzie można zbudować trwały fundament łączący narody polski i ukraiński – powiedział w niedzielę szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk podczas obchodów 77. rocznicy mordu w Hucie Pieniackiej. Podkreślił, że ofiarom należy się godny pochówek. Jak przekazał prof. Sławomir Cenckiewicz, uroczystości zakończyły się skandalem ze strony Ukraińców.

W intencji ofiar zbrodni dokonanej na ludności polskiej wsi przez ukraińskich nacjonalistów i tych, którzy byli jej świadkami i przeżyli, modlono się w czasie mszy św. w Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie.

Liturgii przewodniczył biskup polowy WP gen. bryg. Józef Guzdek.

REKLAMA

Hierarcha podkreślił, że „warunkiem pojednania jest prawda”. „Tylko na fundamencie prawdy można budować przyszłość” – powiedział bp Guzdek. Ostrzegł jednocześnie – „żeby nasza pamięć nie przemieniła się w pamiętliwość”.

„Nie o zemstę, ale o pamięć wołają ofiary” – powiedział w czasie uroczystości szef UdSKiOR. Zaznaczył, że „tylko na prawdzie można zbudować trwały fundament łączący naród polski i naród ukraiński”.

Kasprzyk powiedział również, że ofiarom zbrodni w Hucie Pieniackiej należy się godny, chrześcijański pochówek.

„Do tej pory nie mamy możliwości dokonywać ekshumacji, a co za tym idzie godnego, chrześcijańskiego pochówku ofiar – tej i wielu innych zbrodni dokonanych na dawnych Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej” – zauważył.

Podkreślił, że nie można budować przyszłości, jeżeli w sposób właściwy nie rozliczy się przeszłości. Nie można budować przyszłości, jeżeli nie będziemy mogli pochować naszych rodaków, tak jak na to zasługują – w imiennych mogiłach, które wieńczą krzyże” – oświadczył Kasprzyk.

W homilii ks. płk Straży Granicznej Zbigniew Kępa przypomniał, że „28 lutego 1944 roku ukraińscy nacjonaliści, służący III Rzeszy Niemieckiej dopuścili się masowego mordu, zbijając około 850 osób”.

„Jeden z nielicznych, ocalałych naocznych świadków tych wydarzeń, zeznając w latach dziewięćdziesiątych tak mówił: 'naokoło morze płomieni i ciemne chmury dymu oraz okropne wycie psów, ryk krów i swąd palonych ciał ludzkich i zwierzęcych. Nie mieliśmy już żadnych złudzeń, co do czekającego nas losu…” – powiedział kaznodzieja.

Wskazał, że u podstaw zbrodni leżał „ślepy nacjonalizm”. „Bestialstwo żołnierzy i ukraińskich cywilów, nacjonalistów, którzy zawierzyli zapewnieniom, że pod protekcją III Rzeszy Niemieckiej odrodzi się Ukraina” – powiedział ks. płk Kępa.

Zwrócił uwagę, że „do dzisiaj nie ukarano sprawców tej masakry”.

„To, co my możemy zrobić dla nich, to otoczyć ich modlitwą i pamięcią (…) Pamiętajmy o nich, aby byli dla nas przestrogą, do czego prowadzi nienawiść i zaślepienie. Pamiętajmy o nich, aby nie ulec pokusie zdrady Ewangelii na rzecz jakiejś ideologii wrogiej człowiekowi” – podsumował ks. płk. Kępa.

Obchody zakłóciły ukraińskie okrzyki

W wydarzeniu uczestniczył też szef Wojskowego Biura Historycznego prof. Sławomir Cenckiewicz, który przekazał, że odczytywanemu przez ministra Adama Kwiatkowskiego listu prezydenta Andrzeja Dudy, towarzyszyły obraźliwe okrzyki Ukraińców.

Na uroczystościach pojawiło się liczne grono ludzi z flagami ukraińskimi, co jest jasnym, sygnałem, że uczczenie pamięci pomordowanych w bestialski sposób przez ich przodków, mocno im przeszkadza.

Drugi wniosek – oczywisty i znany od lat – to to, że wielu Ukraińców realnie buduje swoją tożsamość m.in. na strasznym ludobójstwie jakim była rzeź wołyńska.

Tło historyczne

Do zbrodni w zamieszkanej przez Polaków, nieistniejącej dziś wsi w obwodzie lwowskim Huta Pieniacka – według ustaleń badaczy z IPN – doszło 28 lutego 1944 r. Tego dnia ukraińscy żołnierze 4. Galicyjskiego Pułku Ochotniczego SS (złożonego z ochotników do Dywizji SS „Galizien”), dowodzeni przez niemieckiego dowódcę oraz wspierani przez oddziały UPA i członków paramilitarnego oddziału ukraińskich nacjonalistów, dokonali krwawej pacyfikacji polskiej ludności – mężczyzn, kobiet i dzieci.

W ocenie pionu śledczego IPN w Hucie Pieniackiej zginęło wówczas ok. 850 osób. W miejscowości tej znajdowali się również ci Polacy, którzy uciekli z innych miejscowości w obawie przed morderstwami, dokonywanymi przez ukraińskich nacjonalistów i wspierających ich chłopów.

Polskę i Ukrainę już od wielu lat dzielą zaszłości historyczne. Dotyczą one głównie różnej pamięci o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-45 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na około 100 tysiącach polskich mężczyzn, kobiet i dzieci.

O ile dla polskiej strony była to godna potępienia zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana), o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony.

Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRR), a nie antypolskie.

Źródła: NCzas.com, Kresy.pl, PAP

REKLAMA