
Platforma Obywatelska na konferencji prasowej wytłumaczyła, skąd wysoka cena paliwa na stacjach benzynowych. Podobny happening w 2011 roku zorganizował Jarosław Kaczyński. Politycy POPiS-u są mocni w gębie głównie wtedy, gdy zasiadają w opozycji.
Cezary Tomczyk i Krzysztof Truskolaski z PO zorganizowali konferencję prasową na jednej z warszawskich stacji Orlenu.
Krytykowali rząd PiS za wysokie ceny paliwa. Przedstawili obrazek, na którym rozrysowali, ile kierowcy oddają państwu w podatkach, akcyzach itp.
– Pan prezes Obajtek często chwali się zyskami dla Orlenu. Prawda jest taka, że te zyski to nie są zyski pana prezesa Obajtka. To są zyski, które pochodzą prosto z kieszeni polskich obywateli – stwierdził Tomczyk.
Według niego 60 proc. obecnej ceny paliw stanowią marża i podatki. – W 2009 roku baryłka ropy kosztowała średnio 62 dolary. W 2021 r. średnia cena to 55 dolarów. Średnia cena benzyny w roku 2009 to 4 zł 10 gr., a cena diesla – 3 zł 69 gr. – wskazał Tomczyk.
Przekonywał, że litr benzyny mógłby być obecnie tańszy o złotówkę, gdyby „nie zbójecka polityka rządu”.
.@CTomczyk: Benzyna w Polsce mogłaby być o złotówkę tańsza, gdyby nie zbójecka polityka rządu. Dzisiaj to Polacy płacą za zyski Orlenu. pic.twitter.com/S7PGtXQHgw
— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) March 4, 2021
Podobny happening w 2011 roku zorganizował Jarosław Kaczyński. Krytykował wówczas PO za wysoką cenę paliwa i wskazywał, że kierowcy mogliby tankować taniej, gdyby nie wysokie podatki.
– Ponad połowa ceny benzyny to podatki. Rząd może je zmniejszyć. Ja obniżyłbym akcyzę, przez co spadłyby ceny benzyny, ale do tego trzeba odwagi i odpowiedzialności – zapewniał Kaczyński.
Odwaga w międzyczasie gdzieś się ulotniła. Co więcej – PiS wprowadził opłatę emisyjną oraz podwyższył opłatę paliwową.
Zarówno politycy PiS, jak i PO doszli do słusznych wniosków. Za drożyznę – w tym przypadku paliwa – odpowiadają oni sami poprzez wprowadzane podatki. Szkoda tylko, że wnioski te wyciągają głównie wtedy, gdy są w opozycji.