Z Mierzei Wiślanej wyłowiono tylko kilka kg bursztynu. A rządzący myśleli, że sfinansują za to przekop

Przekop Mierzei Wiślanej, emotikonka - śmiech Źródło: PAP, Pixabay, collage
Przekop Mierzei Wiślanej, emotikonka - śmiech Źródło: PAP, Pixabay, collage
REKLAMA

Jakiś czas temu Urząd Morski w Gdyni zrezygnował ze starań o eksploatację złóż z terenów inwestycji przekopu Mierzei Wiślanej. Okazało się, że wydobycie bursztynu jest nieopłacalne – na początku rządzący twierdzili, że zyski częściowo pokryją koszt samego przekopu. Teraz ujawniono ile bursztynu wydobyto.

Jeszcze w lipcu 2020 roku szacowano, że złoża bursztynu na terenie przekopu, mogą być warte nawet 7 milionów złotych. Informację podało nawet na Twitterze Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.

To jeszcze nic – za rządów Beaty Szydło rządzący chcieli sfinansować cały przekop z zysków ze złóż bursztynu w Mierzei. Szacowali wtedy, że mają one wartość nawet 880 milionów złotych.

REKLAMA

W między czasie projekt przekopu mierzei drożał. Kanał otwierający niezależną od Rosji drogę morską do portu w Elblągu jest niemal gotowy, a koszty wzrosły z planowego miliarda do prawie dwóch.

A co ze złożami bursztynu? Jaką część przekopu dzięki nim sfinansowano? Czy historyczna stolica Prus Górnych stanie się „drugim Gdańskiem” – tak, jak obiecywano mieszkańcom Elbląga? No więc bursztynu wyłowiono aż… 17 kg.

Możliwe, że „bałtyckie złoto” rzeczywiście leży na dnie Mierzei, tylko dużo głębiej, niż kopali wykonawcy.

Już wcześniej z eksploatacji złóż zrezygnował Urząd Morski w Gdyni. – Z uwagi na ekonomiczną nieopłacalność wydobycia, stwierdzoną na podstawie analiz (stosunek potencjalnej ilości bursztynu i jego jakości do nakładów związanych z wydobyciem), podjęto decyzję o niewystępowaniu o koncesję na wydobycia – tłumaczyła Magdalena Kierzkowska, rzecznik gdyńskiego UM (ta instytucja jest inwestorem przekopu mierzei).

Tak więc zaczęło się od blisko miliarda, potem miało być już „tylko” 7 milionów, a ostatecznie okazuje się, że zysków nie ma wcale.

Źródło: „Dziennik Bałtycki”, Radio Zet

REKLAMA