KO też wspiera „strefę wolności LGBTIQ” w UE, a starzy komuniści z czerwonego przechodzą w kolory tęczy

Barbara Nowacka. Foto: Facebook / Barbara Nowacka
Barbara Nowacka. Foto: Facebook / Barbara Nowacka
REKLAMA

W Parlamencie Europejskim powstał projekt rezolucji w sprawie ogłoszenia Unii Europejskiej „strefą wolności LGBTIQ”. Ten czysto propagandowy pomysł został poparty także przez polskich eurodeputowanych z frakcji Europejskiej Partii Ludowej, socjalistów, Odnowy Europy, Zielonych i Lewicę.

O inicjatywę zostały zapytane posłanki Koalicji Obywatelskiej. Barbara Nowacka stwierdziła, że „Unia Europejska staje po stronie praw człowieka”, chociaż dodała, że jest jej wstyd, że „musi stawać w kontrze do rządu polskiego”.

„Patrząc czasami na moich przyjaciół gejów i lesbijki, wiem że dla nich bycie w Unii Europejskiej ma ten dodatkowy wymiar – poczucia, że nie są sami” – plotła posłanka KO. Dodała: „musimy ich zapewnić, że nie są sami także w Polsce, że są za nimi organizacje, partie polityczne i ludzie, którzy będą działali na rzecz ich praw i przeciw ich wykluczeniu”.

REKLAMA

Była kandydat na prezydenta RP Małgorzata Kidawa-Błońska podkreśliła, że gwarancja praw obywatelskich jest „siłą zjednoczonej Europy”. „Każdy w Europie ma się czuć bezpieczny, że będzie to strefa bez nienawiści, bez oceniania kogoś jak żyje i jakim jest człowiekiem. (…) Niezależnie od religii, płci, zawodu, koloru włosów czy skóry, musi czuć się bezpiecznie. To jest bardzo mocny sygnał, że taka będzie Europa” – mówiła wicemarszałek Sejmu.

Nowe wcielenie Czerwonych

Autorzy projektu twierdzą, że „sprzeciw wobec osób LGBTIQ często idzie w parze z szerszym pogorszeniem się sytuacji w zakresie demokracji, praworządności i praw podstawowych” i zdaje się, że cała ta rezolucja to prostu młot na czarownice tzw. populizmu, w tym na rozbrojenie moralne przed ideologią LGTB (a nie „osobami”), naszego społeczeństwa.

W projekcie zapisano zresztą, że „Parlament Europejski wyraził głębokie zaniepokojenie w kilku rezolucjach w sprawie pogorszenia się praworządności w Polsce”. Prawdzie odwracanie kota ogonem dotyczy też fragmentu o tym, że „chociaż osoby LGBTIQ w Polsce spotykają się z systematyczną dyskryminacją, jest to również problem w całej UE, przy czym postęp w łagodzeniu utrzymującej się dyskryminacji i nękania osób LGBTIQ jest niewielki lub żaden”.

Fakty pokazują, że to raczej agresywni aktywiści tego środowiska dokonują napaści np. na kościoły i wartości oraz symbole drogie Polakom. Prowokacje tego typu mają wywołać reakcje np. katolików, ale jak do tej pory testowanie cierpliwości społeczeństwa nie spotkało się z odwetem.

Deklaracja narzucana przez „postępowe” frakcje PE to kolejna prowokacja tego typu. Polskim eurodeputowanym najwidoczniej pomieszały się „interesy” i to dość dosłownie. Dodajmy, że pod tym skandalicznym dokumentem podpisali się m.in. Andrzej Halicki (PO), Łukasz Kohut (Wiosna), Leszek Miller (SLD), Robert Biedroń (Wiosna), Marek Belka (SLD), Włodzimierz Cimoszewicz (SLD) i Sylwia Spurek (grupa Zieloni). Dość śmieszne w tej odsłonie „stare komuchy”, do tego „młode”, plus prawdziwy coming out Halickiego.

Źródło: PAP

REKLAMA