
Południowokoreański żołnierz, który został zwolniony przez wojsko po operacji zmiany płci, został znaleziony martwy w swoim domu w Cheongju, na południe od Seulu. O jego śmierci poinformowała agencja Yonhap News.
Ciało Byuna Hee-soo znaleziono w domu, śledztwo prowadzi policja, ale przyczyny śmierci nie są znane.
To dwudziestokilkuletni sierżant, o którym było ostatnio dość głośno. Wstąpił do wojska w 2017 roku, a w listopadzie przeszedł operację zmiany płci w Tajlandii.
Chciał pozostać w wojsku. Jednak komisja orzekła, że amputacja pewnych części ciała to poważna „kontuzja” i upośledzenie, które skreśla go z listy czynnych żołnierzy. W styczniu 2020 roku transseksualistę usunięto z armii.
Później były płaczliwe konferencje prasowe i „pokazówka” inspirowana przez lobby LGTB. Zamieniony w kobietę sierżant ubrał się w mundur i ze łzami w oczach opowiadał, że bycie żołnierzem było jego marzeniem do dzieciństwa. Tylko po co zaczął się bawić w transseksualizm. Jego ciało „pomyliło” się podwójnie?
Armia pozostała nieugięta. Hee-soo szeregi wojska opuścił. Nie wiadomo jednak, czy to właśnie nie owo „eksperymentowanie” losem człowieka przez lobbystów ideologii LGTB nie przyczyniło się do jego tragicznej śmierci.
Usunięcie go z wojska po zmianie płci było oczywiste. Południowokoreańska armia jest tu konserwatywna i zakazuje m.in. jakichkolwiek relacji homoseksualnych. Lobby LGTB wykorzystało przypadek sierżanta Byun Hee-soo do próby rozluźniania zasad wojskowych.
Tymczasem ze względu na zagrożenie ze strony komunistycznej Korei Północnej armia Południa nie chce się bawić w tego typu eksperymenty. Dlatego zwalcza homoseksualizm i inne odchylenia w swoich szeregach. To zwykły pragmatyzm i obawa, że mogłyby one osłabiać skuteczność bojową wojska.
Byun Hee-soo był pierwszym południowokoreańskim żołnierzem, który na służbie przeszedł operację zmiany tożsamości płciowej. Jednak skończyło się to dla niego tragicznie.
Źródło: Le Figaro/ AFP
W tym lewackim temacie dyscyplina powinna być starannie egzekwowana, a sami znikną z horyzontu zdarzeń. Ład, przejrzystość i porządek – tego trzeba się trzymać.
Mylący tytuł artykułu, sugerujący jakoby była możliwa zmiana płci. Po takiej „operacji” mężczyzna nie staje się kobietą – jest nadal mężczyzną, tyle że potwornie okaleczonym. Fizycznie i psychicznie. I nieodwracalnie. Stąd wielokrotnie wyższy wskaźnik samobójstw w tej grupie poszkodowanych.
A kasa leci.
Tych „lobbystów” zbrodni powinno się bez sądu…
Żadna „zmiana płci ” tylko kastracja, czyli obcięcie jajec.
W pociągu jedzie facet, którego korci pochwalić się sąsiadowi z na przeciw, iż jest bogaciej doposażony i mówi: – Wie pan co, razem mamy 5 jajek – A ten do niego: – Tak ? Chyba, że ma pan tylko jedno ?
Odbiło mu, w Korei Północnej nie ma takich przypadków
LGBT to agentura satanistów
A oni, skoro nie wierzą w Boga, to nie wierzą też w Szatana. I dla tego tam jest posprzątane.
Koreański doopek