W Kanadzie mają skandal maślany. „Butter Gate” na pierwszych stronach gazet

masło
Masło. Fot. ilustr. Wikipedia
REKLAMA

Oto skandal, który poruszył całą Kanadę. Poszło o konsystencję używanego tam… masła. Temat „Butter Gate” trafił na pierwsze strony wszystkich kanadyjskich mediów.

Wszystko zaczęło się od blogera kulinarnego. Kilka tygodni temu testował kilka rodzajów masła w temperaturze pokojowej. Doszedł do wniosku, że tylko importowane masło z Francji ma odpowiednią konsystencję i daje się dobrze rozsmarowywać.

Potwierdziła to m.in. piekarnia w Vancouver, która dodała, że do wyrobu ciasta trzeba teraz zużywać więcej siły. Co się więc stało z masłem kanadyjskim?

REKLAMA

Śledztwo trwa, ale znalazł się już pierwszy winny i jest nim… olej palmowy. Eksperci twierdzą, że znaleźli winowajcę.

Olej palmowy nie ma dobrej prasy. Plantacje palm są obarczane winą za wylesianie planety, a tu jeszcze okazuje się, że psują masło.

Razem z pandemiczną izolacją, duża część Kanadyjczyków zaczęła gotować w domach i stąd większe zapotrzebowanie na masło. Dodatek w postaci oleju palmowego zwiększałby produkcję, ale i psuł efekt finalny.

Jest też i druga możliwa przyczyna. Producenci mleka mają podawać krowom suplementy oleju palmowego, która pozwalają zwiększyć mleczność krów. I to one mogą nadawać masłu inną konsystencję. Czekamy na kolejne teorie i opinię eurodeputowanej Spurek…

Źródło: France Info

REKLAMA