Skandal w Niemczech. Posłowie CDU i CSU zarabiali na handlu maskami ochronnymi

Maski bezużyteczne.,
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: pixabay
REKLAMA

Nikolas Loebel, deputowany CDU do Bundestagu, w czasie pandemii koronawirusa pośredniczył w handlu maskami ochronnymi i pobrał z tego tytułu prowizję w wysokości około ćwierć miliona euro. Niedawno „bohaterem” podobnej afery stał się członek CSU Georg Nuesslein.

Czołowi politycy niemieccy wzywają teraz Nuessleina i Loebla do odejścia.

Loebel przyznał, że jego firma, Projektmanagement GmbH, otrzymała prowizję w wysokości ok. 250 tys. euro, ponieważ pośredniczyła w umowach zakupu masek między dostawcą z Badenii-Wirtembergii, a dwiema firmami z Heidelbergu i Mannheim.

REKLAMA

Według Loebla było to „zwyczajowe wynagrodzenie na rynku”. Podkreślił, że nie wykonywał swojego mandatu poselskiego, lecz działał na rzecz spółki.

W opublikowanym w piątek wieczorem oświadczeniu polityk CDU przyznał się jednak do błędu. Przyznał, że w czasie pandemii w swej działalności biznesowej powinien był zachować większą wrażliwość.

24 kwietnia 2020 r. wysłał maila do firmy z sektora opieki zdrowotnej, w którym przed złożeniem oferty krótko się przedstawił. Aktywny politycznie od najmłodszych lat – napisał Loebel, który w Bundestagu jest od 2017 roku.

Zawsze interesowałem się biznesem i polityką, a także właściwą równowagą między nimi – podkreślił.

Obiecywał, że może zorganizować „dostawę masek z Chin niezawodnie i szybko za pośrednictwem Bricon Technology GmbH z Wurmlingen”. Właścicielem był „kolega z Chin”.

Za każdą maskę zakupioną u mnie w firmie Bricon otrzymuję od kupującego 0,12 euro plus VAT w zależności od ilości zamówienia – pisał Loebel.

Według informacji portalu SPIEGEL, Loebel wysłał już kilka dni wcześniej e-mail o tej samej treści w języku angielskim, tym razem nawet ze swojego konta pocztowego Bundestagu z odpowiednimi danymi kontaktowymi. Jego oferta była nieco droższa: dla klientów niemieckich prowizja wynosi 40 centów, dla klientów zagranicznych – 24 centy.

Firma, z którą się skontaktował, nie odpowiedziała na ofertę posła. Pozyskał on jednak innych klientów, takich jak operator domów spokojnej starości i firma szpitalna.

Według portalu SPIEGEL w podobne interesy, związane z zamówieniami na maseczki ochronne, mogło zaangażować się ponad 20 deputowanych, jednak jak na razie z wyjątkiem Loebla wszyscy zaprzeczyli, by otrzymali prowizje lub osiągnęli inne korzyści.

Niedawno politycznym światem Berlina wstrząsnęła sprawa członka CSU i wiceprzewodniczącego grupy parlamentarnej Unii Georga Nuessleina. Prokuratura w Monachium podejrzewa go, że zebrał 660 tys. euro z tytułu prowizji za kampanię na rzecz handlu maseczkami w różnych ministerstwach federalnych i stanowych. Jest oskarżony o uchylanie się od płacenia podatków i przekupstwo.

Premier Bawarii Markus Soeder w poniedziałek w programie telewizji ZDF polecił Loeblowi i Nuesseinowi rezygnację z mandatów. Innym ważnym sygnałem byłoby oddanie i przekazanie pieniędzy zarobionych na tych biznesach w celu „moralnego” oczyszczenia.

W niedzielę przewodniczący CDU Armin Laschet, jego poprzedniczka na tym stanowisku Annegret Kramp-Karrenbauer oraz sekretarz generalny CDU Paweł Ziemiak wezwali także do natychmiastowej dymisji Loebla i Nuessleina.

Na krótko przed wyborami krajowymi w Nadrenii-Palatynacie i Badenii-Wirtembergii afera maseczkowa wywiera fatalny wpływ na sytuację CDU/CSU. Szef frakcji Ralph Brinkhaus (CDU) nie wyklucza, że takich przypadków jest więcej w szeregach partii.

Lider partii Zielonych Robert Habeck powiedział, że sprawa dotyczy nie tylko samych dwóch posłów. W przypadku Unii wiele wskazuje na to, że „jest to problem strukturalny i systematyczny” – powiedział Habeck agencji dpa.

Loebel i Nuesslein zadeklarowali rezygnację z członkostwa we frakcji Unii CDU/CSU, ale chcą zachować mandaty, choć kierownictwo partii i frakcji domaga się ich rezygnacji.

Źródło: PAP

REKLAMA