[Sondaż] Macron wygrywa w II turze, ale nie będzie „republikańskiej zapory” wszystkich partii przeciw Le Pen, a jej szanse rosną

Marine Le Pen. / Dostawca: PAP/EPA.
Marine Le Pen. / Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Wybory prezydenckie we Francji zaplanowano na rok 2022. Ankieta przeprowadzona przez Harris Interactive daje Emmanuelowi Macronowi wygraną w II turze, ale ze znacznie mniejszą przewagą nad Marine Le Pen, niż miało to miejsce w wyborach ostatnich.

Tym razem Macron może liczyć w drugiej turze na 53% głosów, a kandydatka Zgromadzenia Narodowego (RN) na 47%. Z sondaży wynika bowiem, że tym razem nie uda się we Francji stworzyć wspólnego frontu wszystkich partii przeciw Le Pen.

Wyniki sondażu publikuje w poniedziałek 8 marca „L’Opinion”. Trend utrzymuje się, bo w poprzednim badaniu ze stycznia, Macron miał 52%, a Le Pen 48%. Różnica nie jest więc duża. Co więcej, większość wyborców odmawia „blokowania” kandydatki RN.

REKLAMA

Macron zawsze mógł liczyć na głosy skrajnej lewicy ze Zbuntowanej Francji Melenchona. Teraz 52% wyborców Jean-Luca Mélenchona zastanawia się nad udziałem w II turze, a pozostałe 48% jest równo podzielone między dwójkę kandydatów. W 2017 r. tylko jedna czwarta Zbuntowanych wyborców deklarowała wstrzymanie się od głosu.

Wśród centroprawicy (zwolennicy Xaviera Bertranda z Partii Republikańskiej) za Emmanuelem Macronem jest 28% , a 21% zagłosowałoby na Marine Le Pen. W przypadku wyborców socjalistycznej mer Paryża Anne Hidalgo połowa jej elektoratu nie stawiłaby się na drugiej turze, a 41% jego oddałoby głos na Emmanuela Macrona i tylko 9% na Marine Le Pen. Macron może za to niemal w pełni liczyć w II turze na elektorat Zielonych.

Do tej pory uważało się, Marine Le Pen nigdy nie przebije szklanego sufitu „republikańskiej zapory”. Na prawicy pojawiały się poszukiwania innego kandydata, który mógłby zjednoczyć różne środowiska zmęczone już ciągłymi porażkami. Padały m.in. nazwiska emerytowanego generała de Villiersa, czy prawicowego Erica Zemoura. Najnowszy sondaż pokazuje, że Marine Le Pen z gry o prezydenturę nie wypada.

Źródło: Le Figaro

REKLAMA