Lewica Razem będzie doszkalać swoich polityków z transfobii

Lewica Razem/Fot. PAP
Lewica Razem/Fot. PAP
REKLAMA

Po publicznych wypowiedziach jednej z działaczek partii Urszuli Kuczyńskiej Lewica Razem będzie organizowała szkolenia dla swych polityków dotyczące transfobii. Sprawą zajmie się także sąd koleżeński, bo zgłoszony został wniosek o wykluczenie Kuczyńskiej.

Dyskusja w sieci rozpoczęła się od przypomnienia wypowiedzi Kuczyńskiej, lingwistki, działaczki partii Razem i asystentki posła Macieja Koniecznego. W wywiadzie, który udzieliła „Wysokim Obcasom” w grudniu ub.r. mówiła m.in. o tym, że niepokoją ją zmiany językowe. Przyznała, że „feminizm i równouprawnienie płci są naturalną lewicową postawą. Także w sensie językowym”.

– Mam wątpliwości, czy dążenie do zamieniania „kobiet” na „osoby z macicami” albo „osoby menstruujące” to postawa lewicowa – powiedziała Kuczyńska.

REKLAMA

Działaczce Razem zarzucono odmianę transfobii – „terfizm” – od angielskiego skrótu TERF: trans-exclusionary radical feminism/feminist, czyli radykalna feministka/feminista „wykluczająca” osoby transpłciowe. Oprócz wypowiedzi w „WO” przytaczano też m.in. polubienie „transfobicznych” wpisów i profili w mediach społecznościowych. W obronę Kuczyńską wziął na wewnętrznym forum partii Maciej Konieczny.

„Uważam, że publiczne wypowiedzi Urszuli Kuczyńskiej w pełni mieszczą się w dopuszczalnych ramach debaty publicznej. Nie znajduję w nich przykładów dyskryminacji lub przemocy, które wymagałyby z mojej strony stanowczej reakcji” – napisał. „Nie godzę się na ubieranie światopoglądowych i programowych różnic, które stanowią istotę demokratycznego sporu, w mgliste i niedookreślone zarzuty. Mój głęboki sprzeciw budzi atmosfera linczu i kampania nienawiści prowadzone przeciwko Uli w sieci” – podkreślił poseł.

„Siania nienawiści wobec osób trasnseksualnych” w rozmowie Kuczyńskiej dla „WO” nie widzi także Adrian Zandberg. Polityk Lewicy dał temu wyraz na wewnętrznym forum Razem. Zaznaczył jednocześnie, że partia jest za tym, aby poprzez prawo ułatwić życie osobom transpłciowym. „Moim zdaniem jest niestety na lewicy duża lekkość w rzucaniu bardzo ostrych słów. Wiadomo dlaczego: można tak łatwo zbić punkty. Tylko często chyba ze szkodą dla sprawy” – napisał Zandberg.

Aktywist(k)a i „osoba trans” Maja Heban, która relacjonuje w mediach społecznościowych wydarzenie związane z Kuczyńską, wielokrotnie odnosiła się do sprawy. „Rozumiem, że nie każdy traktuje social media tak poważnie, jak młodzi ludzie trans, którzy tylko w social media znajdą safe space i informacje o tranzycji, ale mimo wszystko to nie jest dobry look, kiedy asystentka posła lewicy śledzi profile z hejtem na faszolskim poziomie” – żaliła się na Twitterze.

„Czy lewicowemu (?) politykowi naprawdę trzeba tłumaczyć, jak potwornie szkodliwe i NIEBEZPIECZNE jest sugerowanie, że ogół osób trans wysyła kobiecie groźby rozpuszczenia w kwasie, TYLKO DLATEGO, że ta nie lubi określenia «osoba z macicą»” – pytała Heban w mediach społecznościowych. „Błagam, wytłumaczcie Koniecznemu, o co naprawdę chodzi ze sprawą Kuczyńskiej i dlaczego nie można sugerować, że ogół osób trans życzy jej śmierci w kwasie, bo za kilka miesięcy to o nożu w plecach osoby trans będziemy czytać” – grzmiała oznaczając posłanki Razem Darię Gosek-Popiołek i Magdalenę Biejat.

Stanowisko ws. wydała młodzieżówka partii Młodzi Razem. „Jako organizacja stanowczo odcinamy się od transfobicznych wypowiedzi i działań Urszuli Kuczyńskiej. Wyrażamy zaniepokojenie sytuacją narosłą wobec tej sprawy. Liczymy na szybkie i zdecydowane działania struktur partyjnych. Jednocześnie chcemy wyrazić solidarność z wszystkimi osobami trans oraz non-binary. Zapowiadamy również stworzenie wewnętrznych, wyspecjalizowanych mechanizmów i przeprowadzenie szkoleń antydyskryminacyjnych celem uniknięcia takich sytuacji w naszych strukturach” – napisano w oświadczeniu.

Głos zabrały także same struktury Razem. „Ostatnie dni były trudne dla osób trans, niebinarnych, queer, całej społeczności LGBT+, która działa w Razem i z Razem sympatyzuje. Przepraszamy, że nie czuliście się bezpiecznie. Zrobimy wszystko, by uniknąć takich sytuacji, bo zależy nam na przyszłości: bezpiecznej i solidarnej, którą chcemy budować wspólnie. Prosimy was o mandat zaufania na przyszłość” – czytamy w oświadczeniu.

„Liczymy na to, że Partyjny Sąd Koleżeński rzetelnie rozstrzygnie postępowania w tej sprawie, a wyroki przełożą się na poprawę standardów działania w ramach naszej organizacji. Zorganizujemy spotkanie Zarządu Krajowego, posłanki i posłowie oraz osoby ze społeczności LGBT+ tworzące partię. Chcemy usłyszeć od Was, jak możemy Was wspierać i budować prawdziwe sojusznictwo z grupami wykluczanymi. Deklarujemy, że skontaktujemy się z Transfuzją i poprosimy o warsztaty antydyskryminacyjne dla nas wszystkich w partii, a zdobytą tam wiedzę i wrażliwość przełożymy na pracę z wami wszystkimi” – zadeklarowała Lewica Razem.

Źródła: PAP/Twitter

REKLAMA