Miały być 3 mld złotych, może nie być miliarda. Porażka podatku cukrowego

Mateusz Morawiecki oraz napoje słodzone. / foto: PAP/YouTube(kolaż)
Mateusz Morawiecki oraz napoje słodzone. / foto: PAP/YouTube(kolaż)
REKLAMA

Podatek cukrowy wywołał falę podwyżek cen napojów. Ale wpływy do budżetu nie są zbyt wielkie.

Podatek cukrowy miał przynieść do budżetu wielkie pieniądze. Po miesiącu okazuje się, że wpływy nie są porażające.

Z danych udostępnionych przez Ministerstwo Finansów portalowi Wiadomoscihandlowe.pl wynika, że budżet zasiliło po miesiącu zaledwie nieco ponad 75,96 mln złotych. To niewiele, biorąc pod uwagę lawinę podwyżek jakie wywołał nowy podatek.

REKLAMA

Dane są jeszcze wstępne i mogą ulec zmianie. Możliwe bowiem, że niektóre firmy nie wniosły jeszcze opłaty za styczeń (termin minął 25 lutego).

– W terminie opłatę cukrową wniosło 469 podmiotów, a po upływie obowiązującego terminu (aczkolwiek do 4 marca) zrobiło to jeszcze 74 innych płatników – czytamy na Wiadomoscihandlowe.pl.

Kwota niecałych 76 mln złotych to zaskakująco niewiele, jeśli porównać tę kwotę z założeniami rządu. PiS przekonywało bowiem, że nowy podatek przyniesie ok. 3 mld złotych w 2021 roku.

Gdyby w każdym miesiącu były takie wpływy z opłaty, co w styczniu, to w całym roku dałaby ledwie 911,52 mln zł przychodów.

Podatek cukrowy wszedł w życie 1 stycznia 2020 r. Opłata stała to 50 gr za litr napoju z dodatkiem cukru lub substancji słodzącej, dodatek 10 gr za litr napoju z dodatkiem substancji aktywnej (kofeina lub tauryna), opłata zmienna to z kolei 5 gr za każdy gram cukru powyżej 5 gram/100 ml – w przeliczeniu na litr napoju. Opłata może wynieść maksymalnie 1,20 zł w przeliczeniu na 1 litr napoju.

Z opłaty stałej są zwolnione te napoje, w których udział soku owocowego, warzywnego lub owocowo-warzywnego wynosi przynajmniej 20 proc. oraz napoje izotoniczne.

96,5 proc. środków z opłaty ma trafić na konta Narodowego Funduszu Zdrowia.

Źródło: Wiadomoscihandlowe.pl / Business Insider

REKLAMA