Od czwartku znika jedno z obostrzeń. Co się zmieni?

Koronawirus w Polsce. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: pixabay
Koronawirus w Polsce. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: pixabay
REKLAMA

Od czwartku uzdrowiska znowu są otwarte. Warunkiem rozpoczęcia leczenia jest negatywny test diagnostyczny wykrywający wirusa SARS-CoV-2, wykonany nie wcześniej niż na 4 dni przed wyjazdem lub pełne zaszczepienie. Świadczenia rozpoczną 133 sanatoria.

Leczenie uzdrowiskowe można podjąć na podstawie skierowania, które potwierdza oddział wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia. NFZ powiadamia listownie lub telefonicznie o terminie rozpoczęcia turnusu.

Każda osoba, która nie jest zaszczepiona dwiema dawkami przeciw COVID-19, co jest jednym z dwóch warunków przyjęcia do sanatorium, musi wykonać badanie w kierunku wykrycia wirusa SARS-CoV-2. Powinna to jednak zrobić nie wcześniej niż na 4 dni przed wyjazdem do uzdrowiska. Test jest bezpłatny, finansowany przez NFZ. Można go wykonać we wskazanych puntach mobilnych, tzw. drive-thru.

REKLAMA

Informacja o terminie i miejscu badania wysyłana jest do pacjenta SMS-em przez system e-Kolejka. Żadne skierowanie nie jest wymagane. O jego wyniku informuje uzdrowisko, do którego pacjent został skierowany.

NFZ zapewnił, że pacjenci mogą czuć się bezpiecznie w czasie leczenia, ponieważ personel udzielający im świadczeń został zaszczepiony, w uzdrowiskach przestrzega się zasad sanitarnych, a wszystkie osoby, które przebywają w sanatorium zostały albo zaszczepione, albo otrzymały negatywny wynik testu.

Fundusz szacuje, że do końca marca z leczenia uzdrowiskowego skorzysta ok. 25 tys. osób. W ubiegłym roku skorzystało z niego ok. 204 tys. pacjentów. Najczęściej byli oni kierowani na leczenie z powodu chorób układu kostno-stawowego, mięśniowego i tkanki łącznej, układu krążenia, nerwowego i oddechowego.

Jedne obostrzenia znikają, a pojawiają się nowe. Które województwo zostanie zamknięte?

Regionalizacja obostrzeń sprawiła, że co tydzień mieszkańcy innego województwa obawiają się, że tym razem to właśnie ich region zostanie zamknięty. Spotkało to już Pomorze oraz Warmię i Mazury. Czas na Dolny Śląsk?

– Uważam, że prowadzenie dywagacji na temat tego, w których województwach jakie obostrzenia będą wprowadzane lub luzowane, jest niedobrym pomysłem. Informacje trzeba przekazywać wtedy, kiedy zapadają decyzje – mówił na konferencji prasowej we Wrocławiu szef Kancelarii Premiera minister Michał Dworczyk.

Jednocześnie z tego, co powiedział Dworczyk można wyczytać, że potwierdza się to, czego wielu obserwatorów życia politycznego się obawiało – decyzje ws. obostrzeń są podejmowane spontanicznie, co może oznaczać, że rządzący nie mają żadnego planu:

– Według mojej wiedzy dzisiaj rano takich decyzji [o lockdownie w dolnośląskim] nie było. Prowadzenie dywagacji na ten temat uważam, że jest absolutnie złym pomysłem – mówił pisowski polityk.

Tymczasem pracownicy i przedsiębiorcy ze wszystkich województw żyją w niepewności. Dla wielu lockdown oznacza wyrok.

Źródło: PAP, NCzas

REKLAMA