Kaja Godek zbiera pieniądze na apelację. Nie daruje profanacji tęczowym aktywistkom

Kaja Godek. Źródło: PAP
Kaja Godek. Źródło: PAP
REKLAMA

Na początku marca Sąd Rejonowy w Płocku uznał, że skrajnie lewicowe aktywistki, które w 2019 roku rozlepiały naklejki z Matką Boską w tęczowej aureoli, nie obraziły uczuć religijnych. Wiadomo, że będzie apelacja. Kaja Godek zaczęła już zbierać fundusze na ten cel.

Przed sądem w Płocku stanęły Elżbieta Podleśna, Anna Prus i Joanna Gzyra-Iskandar.

Sędzia Agnieszka Warchoł argumentowała, że oskarżenie nie wykazało, żeby zamiarem aktywistek było obrażenie uczuć religijnych czy znieważenie wizerunku Matki Boskiej.

REKLAMA

Stwierdziła dalej, że na gruncie prawa karnego obraza musi zostać oceniona obiektywnie, a „taki wizerunek Matki Boskiej nie obraża katolików. Nie drwi z przedmiotu czci religijnej, a jedynie daje do myślenia, że osoby nieheteronormatywne mają prawo należeć do wspólnoty kościoła”.

Kaja Godek w procesie pełniła funkcję oskarżycielki posiłkowej. Aktywistka antyaborcyjna od razu zapowiedziała, że złoży apelację. – Sąd pozwolił na lewacką agresję na Boga i Jego Matkę oraz katolików – skomentowała wyrok.

„Katolicy są najbardziej dyskryminowaną grupą społeczną, a sądy Rzeczypospolitej Polskiej powinny chronić ich przed przemocą, także ze strony aktywistów LGBT” – napisała w mediach społecznościowych.

Teraz aktywistka rozpoczęła zbiórkę na pokrycie kosztów związanych z apelacją.

Nie tylko Godek chce odwołania od wyroku. Sędzia Iwona Wiśniewska-Bartoszewska, rzecznik płockiego Sądu Okręgowego podała, że wpłynęły dwa wnioski o sporządzenie wyroku uniewinniającego.

Źródło: wp.pl

REKLAMA