Lewaccy obłąkańcy dopiero się rozpędzają. W kolejnym kraju biali nie mogą tłumaczyć poezji murzynów

W kolejnym kraju, tym razem w Hiszpanii, tłumacze nie mogą dokonać przekładów amerykańskiej poetki Amandy Gorman (na zdjęciu) z powodu swego koloru skóry. Twórczość Gorman mogą tłumaczyć tylko murzyni. Zdjęcie: Chris Kleponis / CNP Dostawca: PAP/DPA.
W kolejnym kraju, tym razem w Hiszpanii, tłumacze nie mogą dokonać przekładów amerykańskiej poetki Amandy Gorman (na zdjęciu) z powodu swego koloru skóry. Twórczość Gorman mogą tłumaczyć tylko murzyni. Zdjęcie: Chris Kleponis / CNP Dostawca: PAP/DPA.
REKLAMA

Hiszpańskie wydawnictwo odsunęło od pracy tłumacza, który przekładał utwory murzyńskiej poetki na język kataloński. Powodem jest biały kolor skór. Podobnie stało się wcześniej w Holandii.

Hiszpańskie wydawnictwo Univers postanowiło przetłumaczyć utwory młodej amerykańskiej poetki Amandy Gorman. 23-latka stała się sławna po tym, jak wygłosiła jeden ze swych wierszy podczas inauguracji prezydentury Joe Bidena. Utwór został napisany specjalnie na tę okazję. Przekładu na język kataloński dokonał Victor Obiols. Ale jak już zakończył pracę, pracę wybuchła awantura, którą rozpętali hiszpańscy lewacy. Według nich Oblois nie może tłumaczyć dzieł Gorman, bo jest białym mężczyzną, a młoda amerykańska poetka jest murzynką. Jako biały mężczyzna nie pasował do „profilu”.

Wydawnictwo stchórzyło i pod wpływem nagonki zrezygnowało z wydania wierszy w tłumaczeniu katalońskiego tłumacza. Obiols powiedział w rozmowie z agencją AFP, że po zakończeniu pracy wydawnictwo poinformowało go, że „nie był właściwą osobą”.

REKLAMA

– Powiedzieli mi, że nie nadaję się do tłumaczenia. Nie kwestionowali moich umiejętności, ale szukali innego profilu, kogoś kto byłby kobietą, młodą aktywistką i najlepiej murzynką – powiedział. – To bardzo skomplikowany temat, którego nie można traktować lekkomyślnie – kontynuował. – Ale jeśli nie mogę przetłumaczyć poetki, ponieważ jest kobietą, młodą, czarnoskórą, Amerykanką XXI wieku, to nie mogę też przetłumaczyć Homera, ponieważ nie jestem Grekiem z VIII wieku p.n.e. Albo nie mógłbym przetłumaczyć Szekspira, ponieważ nie jestem XVI-wiecznym Anglikiem.

Do podobnej, groteskowej sytuacji, pokazującej poziom lewackiej patologii doszło w Holandii. Tam zadanie przetłumaczenia twórczości Amandy Gorman wydawnictwo Meulenhof powierzyło holenderskiej laureatce Nagrody Bookera Lucas Rijneveld, która cierpi na zaburzenia przejawiające się tym, że mniema, iż ma wiele płci i mówi o sobie w liczbie mnogiej. Ta wielce się uradowała i oznajmiła, że bardzo „się cieszą” z tej propozycji, bo amerykańska poetka „młodym głosem wyraża siłę pojednania i jest kimś, kto śmiało patrzy przyszłości”.

Na wydawnictwo spadła jednak wielka fala krytyki. Nie chodziło, o to, że tłumaczka cierpi na zaburzenia, które zresztą mogą nie mieć większego wpływu na tłumaczenia, tylko o to, że ma „nieprawidłowy” kolor skóry. Jest przecież biała, a Gorman jest murzynką. Członkowie lewackich sekt oraz różni aktywiści od tego i owego zaatakowali wydawnictwo, pytając dlaczego tłumaczenia nie powierzono „młodej, czarnej, kobiecie”.

O ile tłumaczka Rijneveld może mieć wiele płci, albo żadnej, to okazuje się jednak, że nie może mieć wielu kolorów skóry (wielkie niedopatrzenie, wielkie), więc wydawnictwo ogłosiło, że pod wpływem krytyki wielopłciowa, niebinarna Holenderka zrezygnowała z przekładu. Całą sprawę opisały „Wysokie Obcasy” podnosząc poziom lewackiego absurdu do n-tej potęgi i pokazując, jaki poziom szaleństwa osiągniemy, gdy członkowie „sekty czytelników” „Gazety Wyborczej” zdobyliby władzę.

REKLAMA