Dotychczas politycy obozu władzy raczyli nas opowieściami, że szczyt trzeciej fali nastąpi na przełomie marca i kwietnia. Prof. Andrzej Horban, główny doradca premiera ds. COVID-19, podbija jednak stawkę i szczyt przewiduje kilka tygodni później. Czy to zapowiedź przedłużania lockdownu?
W ostatnich dniach przedstawiciele rządu przebąkiwali, że na początku kwietnia być może będą luzowane obostrzenia, gdyż szczyt domniemanej epidemii przewidywany jest na przełomie marca i kwietnia.
Pod koniec ubiegłego tygodnia minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiadał, że rząd szykuje się do rozpoczęcia luzowania obostrzeń bezpośrednio po świętach wielkanocnych (4-5.04.2021r.). Postawił jeden warunek: liczba wykrywanych zachorowań dziennie musi być w trendzie opadającym, a więc po szczycie przypadającym na trzecią falę.
11 marca (czyli wczoraj!) Niedzielski, na antenie telewizji Trwam, potwierdził te prognozy.
– Według prognoz, które mamy do tej pory, szczyt zachorowań ma nastąpić na przełomie marca i kwietnia. Święta Wielkanocne w tym roku są na początku kwietnia, więc mam nadzieję, że spędzimy je, mając za sobą tę najwyższą falę zachorowań – mówił.
Co się zmieniło w ostatnich 24 godzinach? Do końca nie wiadomo, ale rządowy doradca ds. COVID-19, prof. Horban, przewiduje szczyt zachorowań na koniec kwietnia.
– Liczba chorych nie zwiększa się już o 30 proc. co tydzień, lecz mniej więcej o 10 proc. Jeżeli te dane się potwierdzą, to znaczy, że jesteśmy już blisko szczytu epidemii, który, jak się wydaje, będzie pod koniec kwietnia – powiedział na antenie Polskiego Radia 24 prof. Horban.
Czy to wycofywanie się rakiem z pierwotnych prognoz i wstępna zapowiedź przedłużania restrykcji, obostrzeń, nakazów i zakazów wprowadzonych w imię walki z koronawirusem?