Wojewoda Konstanty Radziwiłł o właścicielu PiwPaw: recydywa, może po prostu przestanie działać

Konstanty Radziwiłł.
Konstanty Radziwiłł. (Zdj. PAP)
REKLAMA

Trwa wojna między zdesperowanymi przedsiębiorcami a indolentną władzą. Upadający właściciele różnorakich firm próbują ratować siebie i swoje biznesy, ale władza żąda bezwarunkowego posłuszeństwa. Jednym z wyróżniających się, heroicznych wojowników o własną wolność jest właściciel warszawskiego pubu PiwPaw, który kilka razy wznawiał już działalność. Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł nazwał to „recydywą” i wyraził nadzieję, że PiwPaw przestanie działać.

Jego życzenie może się spełnić, bo przedsiębiorca jest na skraju upadku. Ma ok. 2 mln złotych długu i mimo, że władza nie pozwala mu funkcjonować, cały czas musi ponosić szereg opłat.

W podobnej sytuacji są oczywiście tysiące innych biznesmenów w Polsce.

REKLAMA

– Ci przedsiębiorcy walczą o przetrwanie, ale przede wszystkim ryzykują życiem – swoim własnym oraz innych osób, zwłaszcza starszych z gorszą odpornością. W przypadku tego klubu mamy do czynienia z recydywą, ponieważ jest on zamykany, a potem na nowo się otwiera – mówił w programie „Newsroom” wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł.

Redaktor w rozmowie tłumaczył, że należy zrozumieć walczących o przetrwanie przedsiębiorców i przypomniał doniesienia, wedle których podczas ostatniej interwencji policji właściciel lokalu miał ponoć stawiać opór policji używając przy tym gazu.

– Jeśli tej recydywie towarzyszy próba działania z użyciem przemocy no to tym gorzej, ale może właśnie po tego typu interwencji, po czynnym oporze wobec policjantów, może ten klub po prostu przestanie działać – wyraził nadzieję Radziwiłł.

– Ja wracam do tego, że to nie jest tylko kwestia aktywności właściciela czy zarządzających tym klubem, ale też tych którzy tam przychodzą. To jest nieodpowiedzialne. Każda osoba, która korzysta z tego typu uciech, musi mieć świadomość, że przyczynia się do jeszcze większego rozprzestrzeniania się wirusa. W konsekwencji prowadzi to do tego, że ktoś ciężko zachoruje, a ktoś może nawet umrze – tłumaczył wojewoda.

W narracji i działaniach władzy nic się nie zmiana. Cały czas obarczani walką z pandemią są wyłącznie obywatele, którzy ponoszą gigantyczne koszty zarówno w sferze finansowej, jak i społecznej. Władza jedynie potrafi używać górnolotnych argumentów, brać podatki i stosować kolejne restrykcje. I sprawa załatwiona.

REKLAMA