Działacz i pracownik szwedzkiej organizacji LGBTONZ oskarżony jest o gwałcenie imigrantów i wymuszanie seksu w zamian za pomoc w pozostaniu w kraju. Prokuratura wniosła do sądu akt oskarżenia
Prokuratura szwedzka oskarża działacza LGBTUE o sześć gwałtów i dwa ataki na tle seksualnym.
Pracownik RFSL, Szwedzkiej Federacji Równości Seksualnej zrzeszającej organizacje organizacje lesbijek, homoseksualistów , biseksualistów, zmiennopłciowców miał gwałcić mężczyzn imigrantów, którzy starali się o status uchodźcy.
Prokurator Paulina Pilati z Prokuratury Miejskiej w Sztokholmie twierdzi, że mężczyzna żerował na bezbronności osób ubiegających się o azyl, które przyszły do niego po poradę, jak pozostać w kraju i uniknąć deportacji – donosi publiczna telewizja SVT.
– Zwracali się do niego o pomoc i radę w procesie azylowym, lub o prawo do pozostania w Szwecji. Kluczowe pytanie w ocenie sądu dotyczy tego, czy mężczyźni znajdowali się w szczególnie trudnej sytuacji, a myślę, że tak było – mówi Pilati.
– Rozumieli, że muszą uprawiać z nim seks, aby uzyskać pomoc w pozostaniu w Szwecji. Powodowie nie brali udziału dobrowolnie w akcie seksualnym – tłumaczy prokurator.
Na jaw wyszło też szczególnie podłe i obłudne postepowanie tęczowej organizacji, która kryła dewianta. Do gwałtów i ataków seksualnych dochodziło w 2019 roku Szefowie i pracownicy od 9 miesięcy mieli wiedzieć o ohydnych postępkach tego działacza LGBTHIV zanim sprawa trafiła na policję.
Prezes organizacji lesbijek, homoseksualistów, biseksualistów i zmiennpołciowców Jacob Tardell twierdzi, że sprawy gwałtów i wykorzystywania seksualnego nie zgłaszano na policję, bo nie chciały tego wykorzystywani seksualnie nielegalni imigranci.