W Las Vegas ukarali ucznia za to, że nie odciął się od „białej supremacji”. Z tym, że uczeń był… Metysem

Uczniowei w klasie. Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
W szkole, zamiast lekcji, coraz częściej mamy do czynienia z indoktrynacją. I to nie tylko w USA. Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
REKLAMA

W Las Vegas w stanie Nevada „postępowcy” tak mocno się zaplątali w wiktymizację „białej rasy”, że staną przed sądem. Chodzi o historię, której i pisarze science-fiction by nie wymyślili. W grudniu ub. roku nauczyciel socjologii ukarał ucznia, który nie chciał brać udziału w zajęciach „dekonstrukcji” poglądów w temacie „białej dominacji”.

Uczeń William Clark jest nawet zagrożony odmową promocji, bo „świat postępu” nie odpuszcza. Z tym, że Clark nie jest żadnym „białym rasistą”, ale… Metysem. On i jego matka wnieśli skargę na szkołę, którą wspiera Schoolhouse Rights, organizację zajmującą się obroną wolności sumienia uczniów w edukacji publicznej oraz praw rodziców do kierowania wychowaniem swoich dzieci.

„Postępy postępu” wywołane falą ruchu BLM przybierają coraz bardziej karykaturalne formy. William Clark, uczeń szkoły średniej z Las Vegas, doświadczył tego na własnej skórze. Jak donosi m.in. Daily Mail, zmarły ojciec ucznia był biały, a matka miała ciemną karnację. Jednak sam uczeń wygląda na białego. Ten kolor skóry jest ostatnio wiktymizowany.

REKLAMA

Pewnie dlatego na zajęciach z socjologii nauczyciel zażądał, by Clark ujawnił „swoją tożsamość rasową, religijną i seksualną” i przyznał się do wspierania „białej dominacji”. Celem takiego „ćwiczenia” miała być zachęta do „dekonstrukcji przekonań i zachowań wynikających z ucisku rasowego”.

William Clark, choćby z tego względu, że jest Metysem, odmówił udziału w ćwiczeniach. Został ukarany, a sankcja zagraża jego promocji do następnej klasy. W odpowiedzi jego matka postanowiła złożyć skargę na szkołę, nauczyciela i zajęcia tego typu. Żąda także od szkoły odszkodowania i zapisania Williama do szkoły o charakterze „niedyskryminującym”.

No i „postępaki” mają problem. Przecież „osoby kolorowe” ex definitione nie mogą być „rasistowskie”, a tu sami dyskryminowali… Metysa.

REKLAMA