Feministki załatwiły dyrektora berlińskiego teatru i redaktora „Bilda”. Me Too po niemiecku

Berliński teatr Fot. Wikipedia
REKLAMA

Oskarżony o mizoginizm dyrektor berlińskiego Volksbühne (poprzednio Volksbühne am Rosa-Luxemburg-Platz) rezygnuje ze stanowiska. 60-letni Klaus Dörr stanął na czele tego prestiżowego teatru, założonego jeszcze w XIX wieku, w 2018 roku i miał kontrakt do lata 2021.

Klaus Dörr miał wypowiadać „seksistowskie i mizoginistyczne komentarze”, doprowadzać do zbyt intymnej „fizycznej bliskości, wygłaszać „uwagi erotyczne” i „żarty seksistowskie”. Wpatrywał się także „zbyt natarczywie w kobiece piersi”, czy wymagał noszenia butów na wysokim obcasach. Skargi złożyło 10 kobiet.

Dörr uznał zarzuty za „bezpodstawne i nieistotne”, ale w końcu złożył nawet samokrytykę: „bardzo żałuję, że obraziłem pracowników swoim zachowaniem, słowami lub postawą”. W końcu w poniedziałek 15 marca złożył rezygnację. Zastąpi go niemiecki dramaturg i reżyser René Pollesch.

REKLAMA

Dymisja w teatrze zbiegła się też z rezygnacją ze stanowiska redaktora „Bilda” Juliana Reichelta. On też jest oskarżany przez kilka kobiet o „nadużywanie władzy” i „nękanie”.

Grupa Springera, właściciela dziennika, wszczęła wewnętrzne dochodzenie w celu ustalenia, czy Reichelt działał „zgodnie z wartościami i zasadami obowiązującymi w gazecie”. Zabawa Niemców w MeToo zaczęła się na dobre. A ci jak się już za coś biorą, to jak zawsze… do samego końca.

Źródło: Le Figaro/ AFP

REKLAMA