Okrutne słowa „eksperta” na temat AstraZeneki. Zgony i NOP-y to ryzyko, na które trzeba się zgodzić?

Szczepionka. Zdjęcie ilustracyjne: Unplash
Szczepionka. Zdjęcie ilustracyjne: Unplash
REKLAMA

Farmakolog, dr Leszek Borkowski bagatelizuje „niepożądane odczyny poszczepienne łącznie ze zgonami”. „Ekspert” twierdzi, że „uchronienie populacji przed chorobą zakaźną” jest najważniejsze.

Dr Leszek Borkowski rozmawiał z portalem interia.pl. Rozmowa dotyczyła m.in. szczepionki firmy AstraZeneca.

Obecnie w wielu państwach wstrzymuje się szczepienia tym specyfikiem ze względu na różne efekty uboczne i obawy przed konsekwencjami zdrowotnymi dla zaszczepionych. Ekspert nie widzi jednak powodu, by wycofywać szczepionkę.

REKLAMA

– Szczepić się szczepionką AstraZeneca, bo jest tak samo dobra jak inne szczepionki. Dzisiaj wokół szczepionki AstraZeneca pojawia się wiele informacji, które są bardziej emocjonalne niż racjonalne. Jeżeli ktoś po szczepieniu ma jakieś problemy zdrowotne, to zawsze trzeba sprawdzić, czy te problemy zdrowotne wynikają z przyjęcia szczepionki, czy też są niezależne. Jeśli powiem, że ktoś, jeżeli zakłada kapelusz, to zawsze gubi pieniądze, to wcale nie oznacza, że zakładanie kapelusza jest związane z gubieniem pieniędzy. Musi być związek przyczynowo-skutkowy. To co się dzieje przy lekach, to po pierwsze rejestrowanie działań niepożądanych i potem określanie związku przyczynowo-skutkowego. Ludzie, którzy szczepią się AstraZenecą, mają inne schorzenia, przyjmują różne leki w związku z chorobami współistniejącymi. Związek przyczynowo-skutkowy jest tu bardzo ważny, bo pozwala podejmować mądre i uzasadnione decyzje – twierdzi ekspert.

Jednocześnie dr Borkowski nie odpowiedział wprost na pytanie, dlaczego osoby szczepione innymi specyfikami nie mają takich skutków ubocznych, jak te zaszczepione AstraZeneką.

Według niego możliwe, że wycofywaną szczepionką w większości szczepione były osoby z chorobami współistniejącymi.

– To trzeba badać i analizować. Gdybyśmy wcześniej podali tym osobom, które zareagowały źle po szczepionce AstraZeneca, szczepionkę Pfizera i nie byłoby skutków ubocznych, to dzisiaj moglibyśmy powiedzieć: „tak, winna jest szczepionka AstraZeneca”. Ale tę szczepionkę dostawali różni ludzie, a wyciąganie takich prostych wniosków w nauce źle się kończy, bo konkluzje są niestosowane. Niewłaściwe i nieprawdziwie – twierdzi ekspert.

Czyli wychodzi na to, że jak ktoś jest ciężko chory (np. ma raka) ale po śmierci wykryje się u niego COVID, to zmarł przez COVID. Jeśli natomiast zmarł niedługo po tym, jak przyjął szczepionkę AstraZeneki, to po prostu musiała być to wina jakiejś choroby współistniejącej – taka logika.

Zresztą według doktora najwyraźniej można zaryzykować NOP-y i zgony, Najważniejsze to szczepić, szczepić i jeszcze raz szczepić:

– Powiem coś bardzo okrutnego: jeżeli podajemy jakąkolwiek szczepionkę i ona wywołuje poważne niepożądane odczyny poszczepienne łącznie ze zgonami w skali np. jednej tysięcznej procenta, to co jest ważniejsze: uchronić populację przed daną chorobą zakaźną, czy też wycofać szczepionkę? – mówi farmakolog.

Źródło: Interia.pl

REKLAMA