Ekspert wieszczy „siódmą falę”. Prof. Banach: „Jeśli nie będziemy mądrzy, będą następne”

Prof. Maciej Banach/Fot. CC BY-SA 3.0, Wikimedia Commons
Prof. Maciej Banach/Fot. CC BY-SA 3.0, Wikimedia Commons
REKLAMA

Bez przestrzegania obostrzeń skutki trzeciej fali pandemii mogą być bardzo poważne. Jeśli nie będziemy mądrzy, będą następne fale – grzmiał kardiolog, lipidolog, epidemiolog chorób serca i naczyń prof. Maciej Banach, dyrektor Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.

Prof. Banach podkreślił, że wtedy, kiedy zachorowań było dużo mniej niż teraz, konsekwentnie przypominano o konieczności stosowania przepisów o obostrzeniach sanitarnych. Naukowiec od wielu tygodni powtarza, że nawet szczepienia nie zwalniają z odpowiedzialności za drugiego człowieka.

– Pomimo tego, że liczba dawek szczepień za chwilę przekroczy w Polsce 5 milionów, trzecia fala nadeszła – zaznaczył profesor Banach. – Dlatego trzeba ciągle utrzymywać dystans, nosić maseczki i dezynfekować, nie tylko ręce, ale i pomieszczenia – przekonywał. – Nie wiemy wciąż przecież na pewno, czy, a jeśli już, to w jakim stopniu, zaszczepione osoby nie transmitują wirusa, tak jak ci, którzy nie przyjęli jeszcze preparatu przeciw COVID-19 – przyznał.

REKLAMA

Zdaniem szefa Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi obecny etap epidemii można porównać ze szczytem drugiej fali na jesieni ubiegłym roku. – Ale jest to jednak trochę inna sytuacja ze względu na to, że mamy do czynienia z brytyjską odmianą koronawirusa, która dotyczy nawet 50 procent nowych przypadków zachorowań – mówił.

– Pandemiczna jesień jest porównywalna z obecną sytuacją, jeśli chodzi o liczbę zakażeń. Odmiana znad Tamizy jednak powoduje, że śmiertelność hospitalizowanych jest o nawet 60 procent większa. To są dane przerażające – podkreślił Banach. – Bez restrykcyjnych przepisów sanitarnych i radykalnych obostrzeń, skutki trzeciej fali pandemii będą bardzo poważne. Jeśli nie będziemy mądrzy, będą następne fale – czwarta, piąta, a być może nawet szósta i siódma – ostrzegł.

Niezbędny lockdown

Przywrócenie obostrzeń na terenie całego kraju naukowiec uznał za absolutnie niezbędne. – Nic innego nie można było zrobić – podkreślił. – Mówię to trochę ze smutkiem ze względu na nasze społeczeństwo, które uważa się za „najmądrzejsze”, ale gdybyśmy w momencie spadku liczby zachorowań i poluzowania przepisów pamiętali o podstawowych zasadach sanitarnych, to bylibyśmy w dużo lepszej sytuacji – ocenił.

– Wszyscy jesteśmy zmęczeni, ale jeśli nie będziemy zachowywać się odpowiedzialnie, to naprawdę nie wiem, kiedy wrócimy do normalności – grzmiał profesor. – Przy nieodpowiedzialnym społeczeństwie, mówię to z pełną odpowiedzialnością za te słowa, nie ma szans powrotu do normalności. Musimy wszyscy zdać sobie z tego sprawę – powiedział Banach.

– Ciągle widzę osoby, które chodzą bez maseczek, cały czas obserwuję ludzi, którzy spotykają się w dużych gronach nie przestrzegając żadnych zasad, łamiąc przepisy, i to, co szczególnie przykre – nawet w moim środowisku – narzekał naukowiec. – Komuś się wydaje, że jak się zaszczepił, to już nie obowiązują go normy sanitarne. To niedopuszczalne – zaznaczył.

– W moim szpitalu, w ICZMP w Łodzi, były dwa przypadki zachorowań wśród ludzi zaszczepionych. Oczywiście wtedy kończy się na lekkim przeziębieniu, ale to oznacza, że nadal wszyscy musimy przestrzegać zasad sanitarno-epidemiologicznych, a teraz jest to szczególnie ważne, kiedy mamy ponad 27 tys. zakażeń dziennie – wyjaśnił prof. Banach.

Źródło: PAP

REKLAMA