Adam Niedzielski dostaje groźby z powodu lockdownu. Sprawą zajmuje się policją

Adam Niedzielski.
Minister Zdrowia Adam Niedzielski. / foto: PAP
REKLAMA

Minister zdrowia Adam Niedzielski w nieprzyjemny sposób odczuwa skutki polityki lockdownowej prowadzonej przez rząd, którego jest członkiem. Ludzie wysyłają do Ministerstwa Zdrowia groźby – nawet faksem. Sprawą zajmuje się policja.

„Gwarantuję ci człowieku, będziesz miał prze…ane”. „Czeka cię wpi…l za te kłamstwa covidowe”. „Weźcie tego sadystę i zróbcie coś z nim, bo za…le za te łgarstwa!”. Takie wiadomości w ostatnim czasie ma dostawać minister zdrowia – Adam Niedzielski.

Podobne wiadomości dostają inni urzędnicy z Ministerstwa Zdrowia: „Gdybym dostał cię chamie w swoje ręce, to bym ukręcił ci kark!” lub „Czekaj aż cię gdzieś spotkam!”

REKLAMA

Jest to przykra konsekwencja wprowadzenia przez rząd reżimu covidowego – obostrzeń, a następnie twardego lockdownu. Ludzie są już skrajnie wykończeni sytuacją, którą narzucił Polakom aparat władzy w Warszawie. Na łamach NCzas pisaliśmy nawet o samobójstwach w wyniku lockdownu – trudno się więc dziwić, że są również osoby, które posuwają się do wysyłania ministrowi gróźb.

Oczywiście grożenie komukolwiek i pisanie takich obrzydliwych komentarzy jest karygodne. Nieważne, czy odnoszą się one do Adama Niedzielskiego, Donalda Tuska czy Janusza Korwina-Mikkego. Niezależnie od tego, jak duże emocje budzi dany polityk, posuwanie się do grożenia mu śmiercią powinno być z całą mocą potępiane.

Sprawą zajmuje się policja, jednak mundurowi mają utrudnione zadanie. Wysyłający umiejętnie zacierają za sobą ślady, a maile wyglądają jak wysłane np. z Portugalii lub Hiszpanii.

Nie jest wykluczone, że Ministerstwo Zdrowia zwróci się o ochronę do Służby Ochrony Państwa. Przypomnijmy, że już mninister Łukasz Szumowski był zmuszony z niej korzystać.

Sprawa została również zgłoszona na policję. – Trudno przechodzić nad taką korespondencją do porządku dziennego – przyznaje w rozmowie z money.pl Wojciech Andrusiewicz, rzecznik resortu zdrowia. – Nie możemy pozwolić, by tak wyglądała nasza praca, nasza codzienność. I stąd doniesienia na policję w części przypadków – mówi. I prosi o „tonowanie emocji”.

Źródło: money.pl

REKLAMA