Wraca nauka zdalna dla uczniów klas I-III. Rodzice protestują, ale MEN zmienił przepisy

Szkoła. Pusta klasa. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: PAP
Szkoła.Zdjęcie ilustracyjne. Foto: PAP
REKLAMA

Od 22 marca w całej Polsce wraca nauka zdalna dla uczniów klas I-III, którzy do tej pory uczyli się stacjonarnie lub hybrydowo. Część rodziców sprzeciwia się takiemu obrotowi sprawy. Skierowali pisma do dyrekcji szkół, prosząc w nich o organizację nauki dla ich dzieci w murach szkół. Dyrektorzy mogą, ale nie muszą zgodzić się na realizację tego postulatu.

Rodzice, cytowani przez portal interia.pl, podkreślają, że powrót dzieci do nauki zdalnej jest dla nich wielką szkodą. Wielu z rodziców pracuje i musi zostawiać swoje pociechy same w domu. Ponadto dzieci spędzają przed komputerem długie godziny, a programy wykorzystywane do nauki, bardzo często się zawieszają. Zdarza się, że dzieci nie rozumieją poleceń nauczycieli. A to tylko niektóre z czynników negatywnie wpływających na zdrowie fizyczne i psychiczne dzieci.

W mediach społecznościowych krążą nawet wzory wniosków do dyrekcji szkół, a rodzice powołują się w nich m.in. na przepisy z października 2020 roku. Stanowią one, że dyrektorzy mają obowiązek organizacji nauczania zdalnego lub stacjonarnego w szkole tym uczniom, którzy np. ze względu na niepełnosprawność lub warunki bytowe nie mogą uczestniczyć w zajęciach zdalnych z domu.

REKLAMA

Zmienione przepisy

Sęk jednak w tym, że od tamtej pory przepisy zmieniono. W najnowszym komunikacie Ministerstwa Edukacji i Nauki wskazano, że „dyrektor szkoły ma obowiązek organizowania nauczania zdalnego lub stacjonarnego na terenie szkoły ze względu na rodzaj niepełnosprawności ucznia lub – ma taką możliwość – ze względu na inne przyczyny uniemożliwiające uczniowi naukę zdalną z domu”.

Oznacza to więc, że jeśli rodzic zgłosi niemożność uczestnictwa swojego dziecka w zajęciach zdalnych z domu, ale nie z powodu niepełnosprawności, dyrektor nie ma obowiązku organizacji innego trybu nauki. Może, ale nie musi.

– Rodzice nie chcą się już godzić się bezkrytycznie na to, co robi rząd. Wymyślono w MEiN zwrot „nauczanie zdalne”, który stał się zamiennikiem do edukacji dzieci i młodzieży. Rządzącym wydaje się, że wystarczy wydać rozporządzenie i wszystko gra. Tak już nie jest. Rodzice twierdzą, że w konstytucji mają zapewnioną bezpłatną edukację swoich dzieci. A tutaj kolejny raz wymaga się od nich wyposażenia w sprzęt komputerowy, internet, miejsce do nauki. W tej chwili emocje rodziców są ogromne i ja to rozumiem – podkreślał dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Kartuzach Dariusz Zalewski.

Nauka zdalna ma potrwać co najmniej do 9 kwietnia.

Źródło: interia.pl

REKLAMA