Czy lewicowa premier Szkocji oskarżeniami o ataki seksualne chciała zniszczyć swego poprzednika? Czarne chmury nad Nicolą Sturgeon

Nicola Sturgeon. Dostawca: PAP/EPA.
Nicola Sturgeon. Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

Jeśli szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon do wtorku nie zrezygnuje ze stanowiska, w środę będzie złożony wniosek o wotum nieufności wobec niej – zapowiedziała w piątek liderka opozycji w szkockim parlamencie Ruth Davidson.

We wtorek komisja śledcza szkockiego parlamentu ma opublikować pełny raport na temat badanych przez nią okoliczności dochodzenia w sprawie zarzutów molestowania seksualnego, które postawiono poprzednikowi Sturgeon, Alexowi Salmondowi.

Ale już w czwartek wieczorem brytyjskie media ujawniły, że zdaniem komisji, Sturgeon wprowadziła w błąd parlament, gdy informowała o tym, kiedy i w jakich okolicznościach dowiedziała się o śledztwie przeciwko Salmondowi, a co oznacza potencjalne złamanie kodeksu ministerialnego.

REKLAMA

Nie jest jeszcze do końca jasne czy kłamała, czy tylko wprowadzała nieświadomie w błąd

Taka konkluzja znacząco zwiększy presję na Sturgeon, by podała się do dymisji. Zgodnie z przyjętym obyczajem, od członka rządu, któremu zostanie udowodnione świadome złamanie kodeksu, oczekuje się rezygnacji.

Salmond, który był poprzednikiem Sturgeon zarówno w roli szefa rządu, jak i lidera Szkockiej Partii Narodowej (SNP), został oczyszczony z zarzutów i twierdzi, że były one spiskiem mającym na celu usunięcie go z polityki.

Salmond został oczyszczony z 13 zarzutów dotyczących ataków seksualnych na łącznie dziewięć kobiet. Dochodzenie zaczęło się od oskarżeń wniesionych przez dwie urzędniczki z administracji rządowej. Salmond twierdzi, że był ofiarą spisku opracowanego przez osoby z SNP bliskie Sturgeon. Ta chciała zająć jego pozycję w partii i stanąć na czele szkockiego rządu.

Sturgeon temu zaprzecza.

– Podtrzymuję wszystkie zeznania, które złożyłam przed komisją, przez całe osiem godzin zeznań. Tym, co jest jasne, to fakt, że członkowie tej komisji z opozycji wyrobili sobie o mnie zdanie, zanim wymamrotałam choćby jedno słowo w zeznaniach, ich publiczne komentarze tego dowodzą – oświadczyła Sturgeon, sugerując, że nie ma zamiaru rezygnować, przynajmniej do czasu publikacji raportu z drugiego – niezależnego – śledztwa, którego celem jest wyjaśnienie wyłącznie tego, czy dopuściła się ona złamania kodeksu ministerialnego.

Według brytyjskich mediów, komisja śledcza przyjęła raport stosunkiem głosów 5:4, bo poparło dokument czworo członków z partii opozycyjnych i jeden niezależny, a przeciwko było czworo reprezentantów SNP.

Lewicowa SNP tworzy rząd mniejszościowy, więc teoretycznie wniosek o wotum nieufności miałby szanse powodzenia, ale pod warunkiem, że poprą go wszystkie partie opozycyjne i posłowie niezależni. To jednak nie jest pewne, bo za półtora miesiąca odbędą się wybory do szkockiego parlamentu i poszczególne partie mogą mieć odmienne strategie w tej sprawie.

Nie zmienia to faktu, że parlamentarne śledztwo oraz wzajemne oskarżenia Sturgeon i Salmonda już się odbijają na notowaniach SNP, a zwłaszcza na poparciu dla niepodległości Szkocji. Według kilku ostatnich sondaży, trend się odwrócił i obecnie przewagę mają przeciwnicy secesji.

Sturgeon i jej lewicowa partia są przeciwnikami Brexitu. Po kompromitacji Unii w sprawie szczepień i reakcji na pandemie liczba zwolenników Unii znacznie się zmniejszyła.

REKLAMA