Jak lewica rozwiązuje problemy, które tworzy. W Danii będą sprawdzać rasę i mówić ludziom gdzie im wolno zamieszkać

Premier Danii Mette Frederiksen. Zdjęcie: Facebook/Mette Frederiksen
Premier Danii Mette Frederiksen. Zdjęcie: Facebook/Mette Frederiksen
REKLAMA

Lewicowy rząd duński zaczął walczyć z „równoległym” społeczeństwem imigrantów. Dlatego chce decydować gdzie ludzie mogą mieszkać.

W Danii trwa wielka dyskusja na temat sposobów integrowania imigrantów i zapobiegania powstawaniu równoległego społeczeństwa przybyszy spoza Europy. Jednym z rozwiązań problemu mają być nowe przepisy o mieszkalnictwie.

Władze mają w jakiś sposób sprawić, by w ciągu dziesięciu lat nie było w Danii ani jednego osiedla mieszkaniowego w którym imigranci spoza kręgu zachodniej cywilizacji (w domyśle muzułmanie) stanowiliby więcej niż 30 procent mieszkańców.

REKLAMA

Deklarację taką złożył w telewizji TV2 minister mieszkalnictwa Kaare Dybvad Bek.

Mamy następne dziesięć lat, aby znaleźć równowagę w naszej polityce integracyjnej oraz sposobie życia razem – powiedział Dybvad.

W przeciwnym razie myślę, że znajdziemy się w podzielonym społeczeństwo, w którym ludzie oddalają się od siebie. Cały ten wysiłek polega na zwalczaniu równoległych społeczeństw i tworzeniu pozytywnego rozwoju na obszarach mieszkalnych, aby uczynić je atrakcyjnymi dla szerokiego przekroju populacji

Rząd socjaldemokratów chce też zniesienia terminu „getto” w aktach prawnych i administracyjnych. – Określenie getto jest mylące. Sam go nie używam i uważam, że przesłania to ważną pracę, którą należy wykonać na obszarach mieszkalnych – mówił minister Dybvad.

Obszary getta są zdefiniowane w prawie duńskim jako zamieszkałe przez co najmniej 1000 osób, w których odsetek imigrantów i niezachodnich środowisk migracyjnych przekracza 50 procent. Obecnie na oficjalnej liście gett rządu znajduje się 15 obszarów i mówi się, że we wszystkich występuje ponad 30 procent populacji niezachodniej.

Curt Liliegreen, dyrektor Centrum Ekonomiki Mieszkalnictwa, skrytykował propozycję, mówiąc, że nie jest to realistyczny cel. – Jest po prostu zbyt mało mieszkań komunalnych dla rodzin – powiedział.

Jest też zbyt mało mieszkań prywatnych do wynajęcia, a popyt jest zbyt duży, więc jedynym sposobem na osiągnięcie celu jest usuwanie tej grupy (imigrantów – przyp. red.) z osiedli.

Propozycja pojawiła się zaledwie kilka miesięcy po tym, jak rząd premier Mette Frederiksena obiecał rozprawić się z przestępstwami popełnianymi przez młodych mężczyzn pochodzących spoza Europy.

Okazało się że np. spośród mężczyzn nieeuropejskiego pochodzenia urodzonych tylko w jednym 1997 roku, aż 230 z nich zostało przestępcami przed ukończeniem 21 lat.

Duński pomysł jest groteskowy i w oczywisty sposób pokazuje autorytarne oblicze lewicy. Najpierw ściągnięto imigrantów. Potem okazało się, że się nie integrują więc trzeba ich do integracji jakoś zmusić.

Teraz państwo miałoby sprawdzać kto z jakiego kręgu kulturowego się wywodzi i w zależności od tego decydować kto gdzie może mieszkać.

Nie ma innego sposobu administracyjnego ustalania jaki jest skład etniczny na osiedlu niż zezwalanie, lub zabranianie mieszkania na nim, ewentualne eksmitowanie, czy przymusowe zasiedlanie

REKLAMA