
W ostatni weekend w Hiszpanii polemikę wywołał twitterowy wpis minister edukacji Isabel Celaa, w którym broniła deprawowania dzieci w szkołach podstawowych pod pretekstem wprowadzenia do szkół podstawowych edukacji seksualnej. Według niej zajmowanie się w szkole seksem „to elementarne prawo nieletnich w ramach edukacji dotyczącej zdrowia”.
Wywodząca się z rządzącej Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej PSOE Celaa grozi, że to prawo „będzie bronione przed wszelkim wetem rodzicielskim”, a jedynym interesem, który powinien przeważać jest dobro nieletnich. Tak jak je lewaczka definiuje. Według socjalistki rodzice nie maja więc nic do powiedzenia w sprawie dotyczącej tak delikatnej i intymnej sfery. O tym jak ta sfera życia będzie pokazywana ich dzieciom mają decydowac urzędnicy i partyjni działacze.
Ostatecznie przyjęte pod koniec grudnia 2020 roku i obowiązujące od 19 stycznia nowe prawo oświatowe zwane też „prawem Celaa” dopuszcza deprawowanie dzieci poprzez m.in. wprowadzenie tzw. edukacji seksualnej w szkołach podstawowych.
Jednym z głównych zarzutów przeciwników nowej ustawy jest ograniczenie wpływu rodziców na program nauki pobierany przez ich dzieci, a także zwiększenie praw rządów wspólnot autonomicznych na edukację.
W czwartek parlamentarna komisja edukacji przyjęła na wniosek lewackiej, a w praktyce komunistycznej partii Podemos propozycję ustawy mającej zobowiązać rząd do opracowania programu edukacji zdrowotnej, w tym seksualnej. Inicjatywę poparło socjalistyczne PSOE i kolejna lewicowa partia Mas Pais. Przedstawiciele tych ugrupowań wezwali również koalicyjny gabinet PSOE – Podemos do współpracy z rządami regionalnymi w celu wprowadzenia edukacji seksualnej do szkół.
Opozycyjna prawicowa partia Vox w dokumencie „100 propozycji dla Hiszpanii” opowiedziała się za prawem rodziców do niewyrażania zgody na zajęcia szkolne wprowadzające nauczanie „wartości etycznych, społecznych, obywatelskich, moralnych i seksualnych” – tzw. PIN rodzicielski. Ugrupowanie uzasadnia, że rodzice powinni mieć wpływ na kierunek edukacji swoich dzieci zgodnie ze swoimi wartościami moralnymi, a państwo „nie powinno indoktrynować dzieci przeciwko przekonaniom filozoficznym i religijnym rodziców”.
Jednym z głównych powodów tych żądań jest sprzeciw wobec prowadzenia zajęć z edukacji seksualnej w szkołach przez zewnętrzne organizacje LGBT.
Jak wyjaśniała w sobotę na łamach dziennika „El Pais” sekretarz ds. równości związków zawodowych CCOO Belen de la Rosa takie zajęcia w regionie Madrytu odbywają się już od lat i „są sposobem na oddanie głosu osobom o odmiennej orientacji seksualnej”. Tak więc homoseksualiści lesbijki i zmiennopłciowcy nauczają w Hiszpanii małe dzieci o seksie.
Całkowite wprowadzenie w życie reformy pozwalającej na pełną seksindoktrynację dzieci potrwa trzy lata. Przeciwko nowym przepisom głosowały centroprawicowa Partia Ludowa, liberalna Ciudadanos i Vox.
Hiszpania pod rządami socjalistów i komunistów pogrąża się gospodarczej i społecznej katastrofie. Bezrobocie wśród młodych do 34-ego roku życia sięga 40 procent. W 2020 roku zanotowano największy spadek PKB od czasów wojny domowej, największy spośród wszystkich państw UE. Tymczasem komuniści i socjaliści powadzą kolejna ofensywę ideologiczną i światopoglądową. Zabrali się nawet za dzieci.