Kolejna ofiara łódzkiej filmówki? Elity, zarzucające Kościołowi krycie pedofilii, same są zepsute do cna

Zuzanna Lit, kobieta Źródło: Wikimedia, Pixabay, collage
Zuzanna Lit. Źródło: Wikimedia, Pixabay, collage
REKLAMA

Absolwenci łódzkiej „filmówki” oskarżają reżyserów o nadużycia, molestowanie i stosowanie przemocy. Okazuje się, że elity, które najgłośniej krzyczą o skandalach pedofilii w Kościele, same mają w swoich szeregach masę zboczeńców.

Zuzanna Lit, aktorka znana z seriali „Stulecie Winnych”, „Na dobre i na złe” i „Zakochani po uszy” jest kolejną absolwentką Szkoły Filmowej w Łodzi, która zdradza mroczne sekrety legendarnej uczelni.

„Rzucanie w nas przedmiotami i obelgami było na porządku dziennym. I my na to przyzwalaliśmy, bo to jest dla dobra sztuki. Przekraczana była też notorycznie nasza intymność. Byłam świadkiem kilkukrotnie sytuacji, w której profesor pod pretekstem pokazania 'jak ma wyglądać scena’ zwyczajnie zmacał moje koleżanki. Podczas prób usłyszałam od mojego profesora: 'Ty nie z jednego pieca chleb jadłaś’, 'nie udawaj takiej świętej’ i takie wypowiedzi pojawiały się przez cały okres studiów” – napisała na Facebooku.

REKLAMA

To nie wszystko. Jeden z reżyserów miał też wymusić na Litównie rozebrania się do naga, szantażując ją brakiem zaliczenia.

„Bardzo się go bałam, bardzo imponował mi jako reżyser, chciałam się od niego uczyć. Trzykrotnie odmówiłam rozebrania się, po czym powiedział, że mojej sceny nie ma bez rozebrania i żeby moi koledzy mi podziękowali, bo nie dostaniemy zaliczenia. Zaznaczę, że miałam wtedy 19 lat. Przy ogromnych naciskach zagraliśmy scenę, w której spada mi ręcznik i zostaję w samych szpilkach. Po scenie profesor wziął sukienkę, która była rekwizytem, podszedł do mnie (zasłaniającej się ręcznikiem) i zapytał: 'co możemy z tym zrobić?’, nie odpowiedziałam nic, tylko podniosłam ręce (jak dziecko podczas ubierania), a on odpowiedział: 'grzeczna dziewczynka'” – wspomina aktorka.

Inni aktorzy, którzy dzielili się podobnymi historiami na temat legendarnej filmówki to m.in. Tamara Arciuch, Dawid Ogrodnik, Maria Dębska, czy Zofia Wichłacz.

Ponadto w filmówce miało dochodzić do zdarzeń przypominających zjawisko fali w więzieniach.

Przypomnijmy, że na studia filmowe idą dorośli ludzie, a mimo to prawda wychodzi na jaw dopiero teraz i nikt wcześniej nie podnosił tematu nadużyć. Przy okazji skandalów pedofilskich w Kościele (które oczywiście zasłużyły na wszelką krytykę) aktorzy stoją w pierwszym szeregu osób, które krytykują całą instytucję Kościoła. Tymczasem w ich środowisku zboczeńcy nie byli dotychczas karani w żaden sposób – nie istniał nawet odpowiednik „przeniesienia do innej parafii”.

REKLAMA