Chipsy, ciastka i batony znikną ze sklepów? Od 2 kwietnia zmiany w prawie

Sklep spożywczy.
Sklep spożywczy - zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

Producenci chipsów i batonów mają nie lada problem. Albo zmienią skład swych produktów, albo mogą zabierać swój towar. To efekt zmian w prawie, które zostały wprowadzone przez rozporządzenie Komisji Europejskiej.

Światowa Organizacja Zdrowia od lat postuluje walkę z tzw. tłuszczami trans, które są szkodliwe dla zdrowia. Oczywiście do tego pochodu uszczęśliwiania ludzi nawet wbrew ich woli dołączyła Unia Europejska, a nowe prawo niedługo wchodzi w życie.

Chodzi o rozporządzenie Komisji Europejskiej z 2019 roku, które wprowadza limity dotyczące maksymalnej zawartości tłuszczów trans w produktach spożywczych. Od 2 kwietnia 2021 roku maksymalna zawartość to 2 g na 100 g produktu.

REKLAMA

Oznacza to, że producenci niektórych towarów będą mieli nie lada problem. Albo ograniczą zawartość tłuszczów trans w swych produktach albo będą musieli wycofać swój towar ze sklepowych półek.

W jakich produktach znajdują się tłuszcze trans? Ich katalog jest bardzo rozbudowany. Chodzi m.in. o batony, ciastka, chipsy, czekolady czy margaryny.

Producenci na przygotowanie się do zmian mieli dwa lata i wielu z nich skorzystało z tego okresu. Podobnie jak wielu, którzy już wcześniej przestali używać tego typu tłuszczów w swych produktach. Ich redukcja w produktach spożywczych następuje regularnie już od lat.

„Chcącemu nie dzieje się krzywda”

Oczywiście ktoś może wskazać, że to dla naszego dobra, a tłuszcze trans są faktycznie szkodliwe dla zdrowia. Jednak „chcącemu nie dzieje się krzywda”, a kto chce się truć powinien mieć do tego pełne prawo, jeżeli nie szkodzi tym innym.

Pod warunkiem, że wie co je. I tu akurat Komisja Europejska swym rozporządzeniem wprowadza pozytywną zmianę. Od 2 kwietnia równocześnie wprowadzony zostanie obowiązek podawania dokładnej zawartości tłuszczów trans.

Każdy producent musi to zapewnić. Informacja o ilości tłuszczów trans w dalszym ciągu nie będzie podawana na etykietach, ale producenci i ich produkty będą kontrolowane. Dlatego muszą dostosowywać się do nowych przepisów. Jeżeli tego nie zrobią, to będą płacić kary – mówi dr hab. n. farm. Hanna Mojska, prof., Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny.

Źródło: money.pl/nczas.com

REKLAMA