USA namawiają do szczepień używając kija i marchewki. Są premie oraz dodatkowe dni wolne. Można też nie wejść do pracy

W USA pracodawcy imają się różnych sposobów, by zachęcić pracowników do szczepień. Zdjęcie ilustracyjne: Unsplash
W USA pracodawcy imają się różnych sposobów, by zachęcić pracowników do szczepień. Zdjęcie ilustracyjne: Unsplash
REKLAMA

W USA, wśród „zachęt” do szczepienia się, pojawiły się premie i urlopy dla pracowników. Firmy otrzymały też prawo odmowy wstępu do miejsca pracy niezaszczepionym pracownikom. Zalatuje „apartheidem”, „wykluczeniem”, „brakiem równości” – i to wszystko pod rządami „progresywnego” Bidena.

W Stanach Zjednoczonych firmy mogą nawet same otwierać centra szczepień. Muszą jednak szczepić pracowników w ich godzinach pracy, bezpłatnie i „wszystkich po równo”. Stosują też „marchewkę”. Są to premie do 500 $, zwrot kosztów transportu, rekompensata w postaci płatnego dnia wolnego lub kilku godzin dodatkowego wypoczynku.

Prym w tworzeniu zachęt wiodą supermarkety, rzeźnie, czy farmy. Kalifornijska firma Bolthouse Farms, która sprzedaje marchewki, koktajle i soki, organizuje raz w tygodniu sesje szczepień dla pracowników w swojej centrali. Wypłaca premie w wysokości 500 USD dla pracowników zatrudnionych w pełnym wymiarze godzin, którzy zaakceptują szczepienie.

REKLAMA

Mięsny gigant JBS oferuje zaszczepionym pracownikom 100 dolarów. Dodatkowo prowadzi akcję uświadamiającą w kilku językach o skuteczności i bezpieczeństwie podawanego medykamentu. Do połowy marca pierwszą dawkę przyjęła jedna trzecia z 60 000 pracowników.

Kilka dużych sieci supermarketów wynagradza swoim pracownikom dwie lub cztery płatne godziny. Sieć Target zwraca dodatkowo do 30 USD za transport na szczepienie. Sklepy Kroger oferują premię w wysokości 100 USD. Dostają ją nie tylko zaszczepieni, ale i ci którzy tego odmawiają. Pod warunkiem, że przestrzegają dokładnie zasad obostrzeń sanitarnych.

Kilka firm rozważa możliwość wprowadzenia obowiązkowej szczepionki. Szef firmy United Airlines, Scott Kirby jeszcze w styczniu mówił o obowiązkowej szczepionce dla pilotów i stewardess.

Jest też i kij. Firmy mogą odmówić wpuszczenia niezaszczepionego pracownika do zakładu. To dopuszczalne, a problem został rozstrzygnięty pod koniec grudnia 2020 roku. Rząd Stanów Zjednoczonych potwierdził, że wymaganie szczepień – o ile są one „szeroko dostępne” – nie jest naruszeniem przepisów prawa. Istnieje możliwość odmowy, jeśli powołamy się na względy medyczne (zdrowotne) lub religijne.

Według sondażu opublikowanego w lutym przez firmę zarządzającą zasobami ludzkimi (SHRM), tylko 5% amerykańskich szefów zamierzało narzucać szczepienia wszystkim lub części swoich pracowników. Jednak pracodawcy mogą również zostać pozwani do sądów za to, że nie działali „wystarczająco energicznie”, aby uniknąć u siebie wybuchu epidemii.

Są też zachęty pośrednie. Sieć Krispy Kreme oferuje do końca roku darmowego pączka klientowi, który pokaże dowód szczepienia. Z kolei browar Market Garden w Cleveland w stanie Ohio obiecał piwo po 10 centów pierwszym 2021 osobom, które przedstawią im „certyfikat zaszczepienia”.

Źródło: AFP/ Le Figaro

REKLAMA